Dokładnie rok po samobójczej śmierci jednego z najbardziej rozpoznawalnych DJ-ów na świecie, ojciec Aviciiego postanowił otworzyć się przed dziennikarzem Dagans Nyheter Klas i opowiedzieć o swojej tęsknocie za synem. Muzyk 20 kwietnia 2018 roku został znaleziony martwy w Omanie w mieście Muscat. Śledczy ustalili, że podciął sobie żyły kawałkiem szkła.
ZOBACZ: Dziewczyna Avicii'ego wydała kolejne oświadczenie: "Przestańcie obwiniać mnie o jego śmierć!"
Majątek artysty w chwili śmierci wyszacowano na 231 mln szwedzkich koron, czyli 100 mln zł. Pieniądze oraz prawa autorskie do utworów muzyka odziedziczyli jego rodzice Klas Bergling i Anki Liden. Zgodzili się oni również na wydanie pośmiertnego albumu Avicciiego. Ukończył on bowiem niemal cały materiał na nową płytę. Dochód z jej sprzedaży zasili konto fundacji Szweda, która ma zapobiegać samobójstwom.
Ojciec Aviciiego regularnie był pytany w wywiadach o to jak radzi sobie po śmierci syna. Aż do teraz nie chciał o tym mówić.
Każdy mnie pyta, czy po roku od śmierci Tima czuję się lepiej. Robią to, mając dobre intencje, ale ja czuję się jeszcze gorzej. Teraz jest to inna perspektywa. Tęsknię za nim w dużo głębszy sposób – wyznał w wywiadzie.
Avicii, a właściwie Tim Bergling prawdopodobnie nie wytrzymał stresu związanego z funkcjonowaniem w show-biznesie. Wielokrotnie podkreślał, że zmaga się z ogromnym stresem. Żeby grać koncerty i wypełnić zobowiązania wobec wytwórni nadużywał alkoholu i narkotyków.
Klas Bergling zasugerował w wywiadzie, że wspomniane domysły dotyczące powodu samobójstwa jego syna są prawdziwe.
Przemysł, który zarabia na artyście. Naprawdę trudno jest zatrzymać tę maszynę – powiedział.