Jeśli chodzi o informacje dotyczące "royalsów", przez ostatnie miesiące w mediach królowała Meghan Markle. Jej zbliżającym się porodem żyje cały świat. Księżna Sussex wzbudzała zainteresowanie głównie ze względu na swoje podejście do protokołu brytyjskiej rodziny królewskiej. W krótkim czasie wielokrotnie udowodniła, że ma go w głębokim poważaniu i nie zamierza grać według skostniałych zasad. W międzyczasie pojawiły się też donosy o rzekomym romansie księcia Williama z przyjaciółką Kate. Kryzys wizerunkowy przynajmniej częściowo zażegnali adwokaci księcia Cambridge wysyłając w tej sprawie oficjalne pismo, w którym zdementowali plotki.
Teraz William ponownie znalazł się w centrum zainteresowania mediów. Tym razem stało się to za sprawą przemówienia, jakie wygłosił 26 kwietnia w Christchurch w Nowej Zelandii. Książę przy okazji wyrażania smutku z powodu mających tam niedawno miejsce zamachów terrorystycznych po raz pierwszy opowiedział o tym, co czuł po śmierci swojej matki.
Przemówienie księcia Williama było niezwykle poruszające.
15 marca w tym pokoju wydarzyła się tragedia. Terrorysta usiłował zasiać podział i nienawiść w miejscu, w którym gości wspólnota i bezinteresowność. Myślał, że może zmienić to miejsce. Jestem tu, by udowodnić światu, że mu się to nie udało – mówił.
William dobrze zdaje sobie sprawę z tego, czym jest cierpienie po stracie kogoś bliskiego. Kiedy miał 15 lat jego matka, księżna Diana zginęła w wypadku. Aż do teraz unikał w publicznych wystąpieniach opowiadania o traumie, jaką wtedy przeżył. W Christchurch postanowił się otworzyć i powiedzieć o intymnych doświadczeniach.
Miałem powód, by zastanawiać się nad żalem, nagłym bólem i stratą w moim życiu. Zdałem sobie sprawę, że oczywiście żal może zmienić punkt widzenia, doznajesz szoku, smutku lub bólu, ale nie wierzę, że smutek zmienia to, kim jesteś – wyznał.
Informator Vanity Fair powiedział, dlaczego to przemówienie było tak ważne dla Williama.
Książę chciał pokazać ludziom, jak bardzo mu na nich zależy. O to chodziło w tym wyjeździe. Dużo osób tutaj zginęło, więc to ważne, aby przyszły król William odwiedził kraj, z którym jest mocno związany – czytamy na portalu.
Wzruszył was swoim wyznaniem?