Mogłoby się wydawać, że Katy Perry zdobyła w show biznesie już wszystko. Miliony dolarów na koncie, rzeszę wiernych fanów przybywających na każdy jej koncert orazzabójczo przystojnego narzeczonego, przy którego boku jest szczęśliwa. Jednak obserwując jej walkę o atencję, trudno oprzeć się wrażeniu, że gwiazda nie wie za bardzo co robić ze swoją karierą.
Podrygi Katy na scenie w dziwnych kostiumach wypadają szczególnie blado na tle osiągnięć jej "koleżanek" z tej samej generacji gwiazd pop. Lady Gaga jest ostatnimi czasy zajęta zdobywaniem Oscarów, natomiast Rihanna ma ręce pełne roboty przy rozkręcaniu niebywale intratnego biznesu kosmetycznego.
O tym jak mało zmieniła się w ciągu ostatniej dekady, Katy postanowiła przypomnieć swoim fanom przy okazji 50. Festiwalu Jazzu i Dziedzictwa w Nowym Orleanie. Swoje najnowsze hity przefarbowana na blond Katy promowała w kombinezonie, który miał symulować klawisze keyboardu. Motyw muzyczny został zachowany także w toczku piosenkarki, który był przyzdobiony pokaźnych rozmiarów kluczem wiolinowym. Sądząc po "pomazanych" stylizacjach tancerzy Katy, za kostiumy odpowiadał Jeremy Scott, zajmujący obecnie pozycję dyrektora kreatywnego włoskiej marki Moschino.
Co sądzicie o stylu piosenkarki? Widać jakieś postępy?