Dorota Szelągowska cztery lata temu podjęła ważną decyzję, by po 13 wspólnych latach rozstać się z Adamem Sztabą. Zaledwie dwa lata wcześniej wzięli ślub, który miał być lekiem na narastające nieporozumienia. Niestety, tylko je pogłębił. Na szczęście po rozstaniu ze Sztabą kariera Szelągowskiej nabrała tempa. Obecnie Dorota prowadzi kilka programów wnętrzarskich w TVN Style i Home&Garden. W międzyczasie zdążyła znów się zakochać, zajść w ciążę i urodzić dziecko.
W programie Kuby Wojewódzkiego wystąpiła z mamą, pisarką Katarzyną Grocholą, która nieco pokrzyżowała prowadzącemu szyki, pojawiając się w studiu zanim zdążył ją wywołać i od razu na wstępie skrytykowała jego samochód.
To ty nie wiesz, że kolor bordo postarza? - zdziwiła się. To nie jest żadnej purpurowy, tylko zwyczajne komunistyczne bordo. Weź, zmień ten kolor, za sześć tysięcy nakleją ci folię na ten samochód. Wiesz, że twoja publiczność klaszcze z politowania? To wszystko są moi znajomi…
Ja też mam pytanie - odgryzł się Wojewódzki. Jak dawno zmarł twój fryzjer?
Ty masz jeden problem, który z reguły mija z czternastym rokiem życia - nie dała się zbić z tropu Grochola. Twoja książka to takie mnóstwo kryształków, ale nie wziąłeś pod uwagę, że jeden kryształ znacznie lepiej wygląda na czarnym aksamicie niż duża ilość. A pod tymi kryształkami siedzi taki zagubiony, smutny Kubuś, który marzy o miłości.
Ja mam jeszcze takie pytanie: czy wierzysz w cuda? - zapytał uszczypliwie prowadzący. To trochę jest o seksie po sześćdziesiątce…
Dorota też pojawiła się w bojowym nastroju.
Jak powiedziałam mamie, że idę do ciebie, to powiedziała, że nie pójdę bez niej - wyznała. A ja na to: przecież nic mi nie grozi, nie jestem w jego typie, bo skończyłam 16 lat.
Potem jeszcze wspólnymi siłami zbuntowały Angelę, która, niewykluczone, że celowo, oblała Wojewódzkiego wodą.
Czy to prawda, Dorotko, że ty jesteś z patologicznej rodziny? - zagadnął Kuba.
Myśmy doprowadzały się do wściekłości - wspominała Szelągowska. Rzucałam w mamę różnymi rzeczami, na przykład patelnią, a ona ją odbiła i wtedy zbiłyśmy okno. Polubiłyśmy się znacznie później. A zadasz mi w końcu jakieś inteligentne pytanie?
Czy w polskich mieszkaniach najgorsza jest „błazeria”, meblościanka czy tapczan-półka? - zainteresował się Wojewódzki.
Zdecydowanie tapczan-półka - odpowiedziała bez namysłu Szelągowska. Ja nie jestem jakąś wielką wizjonerką. Polacy chcą mieszkać ładnie, ale brakuje im odwagi. Dla nich przesunięcie kanapy w inne miejsce jest wyzwaniem. Otwierasz szafę, a tam dwadzieścia kompletów pościeli z kory i suknia ślubna. Polacy są fantastycznym narodem, ale strasznie boją się zmian. Jak to przesunąć meble? Wszystko ma stać pod ścianami. Jakby tam jakieś wieczorki taneczne codziennie się odbywały... Ja osobiście mam problem z pokazywaniem swojego życia prywatnego, ale nie mam oporów przed pokazywaniem swojego mieszkania. Ludzie nawet nie wiedzą, że Grochola jest moją mamą. Obie wróciłyśmy do panieńskich nazwisk. Ale zapytaj mnie o coś fajnego.
No dobrze… Powiedziałaś taką rzecz: uważam, że trzeba przestać kastrować mężczyzn, co chciałaś przez to powiedzieć? - zagadnął prowadzący.
To, jakich synów sobie wychowamy, takich kolejne pokolenie kobiet będzie miało mężów - wyjaśniła Dorota. Chodzi o to, że ten mężczyzna jest na piedestał wpychany na siłę, robi się wszystko za niego, to się go w ten sposób kastruje. I taki facet przy kobiecie, która potrafi zrobić wszystko, po prostu się kurczy. Zapytaj kobiet na widowni, założę się, że to głównie one robią remonty.
Na koniec Szelągowska zaprezentowała jeszcze talent wokalny, podrabiając Paullę, naśladującą Edytę Górniak, bo jak wyznała, samej Edyyty bezpośrednio to by się nie podjęła. A jakby jeszcze było mało szczęścia, na koniec do studia wpadł Harkorowy Koksu...