Ponieważ termin porodu Meghan Markle przewidziany był na przełom kwietnia i maja, od kilku dni cała Wielka Brytania żyje tylko przyjściem na świat nowego "royal baby". Tamtejsze media z zapartym tchem monitorują sytuację i prześcigają się w doniesieniach o powiciu, już kilkukrotnie podając fałszywe informacje o przedwczesnym rozwiązaniu.
Jako że Meghan Markle i książę Harry zdecydowali o zachowaniu szczegółów porodu dla siebie, wiadomość może pojawić się w prasie ze znacznym opóźnieniem. Wiadomo tylko, że Meghan planuje rodzić w domu, a w razie komplikacji zostanie przewieziona lub przetransportowana helikopterem do położonego nieopodal szpitala Frimley Park.
Księżna Sussex, która do samego końca dzielnie wywiązywała się ze swoich książęcych obowiązków, już od ponad miesiąca nie opuszcza swojej posiadłości Frogmore. Okazuje się, że w świąteczny weekend wizytę w posiadłości pary spodziewającej się dziecka złożyli księżna Kate i książę William oraz królowa Elżbieta II we własnej osobie.
Królowa chciała oficjalnie powitać Sussexów we Frogmore Cottage w Windsorze i była pierwszą osobą, która przyszła z wizytą do ich posiadłości - podaje The Sun. W końcu Meghan i Harry zamieszkali na tyłach jej ogrodu. Elżbieta odwiedziła ich z innymi członkami rodziny, a przyszli rodzice byli zachwyceni, mogąc ich oprowadzić.
Zgodnie z brytyjskim protokołem to królowa Elżbieta jest pierwszą osobą, która dowiaduje się o narodzinach nowych członków monarchii i to właśnie do niej wykonuje się pierwszy telefon informujący o przyjściu królewskiego potomka na świat.
