Minęło już osiem lat odkąd Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski zakochali się w sobie na planie programu S.O.S dla świata, kręconym w Belize. Podobno postanowili wtedy zachować resztki przyzwoitości wobec dotychczasowych partnerów i przynajmniej z seksem wstrzymać się do uzyskania orzeczeń rozwodowych.
U Moniki poszło piorunem, bo jej drugi mąż, Jamie Malcolm nie piętrzył problemów, jednak Zbyszka czekała ciężka przeprawa. Mimo że w jego małżeństwie z Aleksandrą Justą od dawna nie układało się pomyślnie, a aktor jeszcze przed poznaniem Moniki szukał szczęścia poza legalnym związkiem, żona nie mogła pogodzić się z myślą, że to już koniec.
Nawet korzystny dla niej podział majątku, w wyniku któregow dosłownym sensie puściła Zbyszka w skarpetkach, nie ukoił jej nerwów.
Rozwodzili się w takim pośpiechu, że Zbyszek zapomniał, że nie ma stałych dochodów i obiecał sądowi płacić na czwórkę swoich dzieci 16 tysięcy złotych miesięcznie.
Kiedy się we wszystkim połapał i poprosił o ponowne przeliczenie alimentów, dzieci aktora, oburzone jego pomysłem, złożyły kontrpozew o… podwyższenie ich jeszcze bardziej.
Monika, żeby ratować rodzinne finanse, wynajęła swój dom w Wilanowie, zaprojektowany przez tatę, obcym ludziom i przeprowadziła się ze Zbyszkiem i swoimi dziećmi najpierw do bloku w Konstancinie, a potem do starej kamienicy na warszawskim Żoliborzu.
Z czasem dotarło do niej, że Zbyszek jest artystą oderwanym od rzeczywistości do tego stopnia, że nawet pokwitowanie listu poleconego przekracza jego możliwości.
O wszystko musi zadbać Monika, która pracuje na dwóch etatach, żeby zarobić na finansowe zobowiązania Zbyszka.
Dla miłości poświęciłam wszystko - ujawniła w jednym z wywiadów.
Wygląda na to, że w nawale obowiązków zabrakło jej siły na świętowanie przypadającej na 3 maja piątej rocznicy ślubu.
W kalendarzu zostawiliśmy wielkie puste miejsce, żeby tam absolutnie niczego nie planować - ujawnia Monika w rozmowie z Faktem. To jest dzień, w którym patrzymy sobie głęboko w oczy i trzymamy się za ręce. To moje trzecie małżeństwo i trudna relacja, bo żyjemy w pozlepianej rodzinie, co nie jest łatwe ani dla męża, ani dla mnie. Trzeba dbać o to, żeby nie przegapić jakiegoś problemu, który z rzeczy małej może urosnąć do rozmiarów katastrofy.
_
_