Trwa ładowanie...
Przejdź na

Dominika Tajner w emocjonalnym oświadczeniu: "Nie byłam pewna, czy mój syn BĘDZIE ŻYŁ"

0
Podziel się:

"Potrzebujemy teraz bardzo dużo spokoju, żeby wygrać wojnę z jakimś gównianym choróbskiem, które atakuje mojego syna. Nie są to żadne dopalacze ani substancje psychoaktywne" - napisała.

Dominika Tajner w emocjonalnym oświadczeniu: "Nie byłam pewna, czy mój syn BĘDZIE ŻYŁ"

Można powiedzieć, że ostatnie tygodnie były dla Dominiki Tajner istnym piekłem. Nie dość, że celebrytka odpadła z Tańca z gwiazdami zaledwie w drugim odcinku popularnego show, to jeszcze niedługo później jej mąż Michał Wiśniewski zażądał od Tajner rozwodu, stawiając (byłą) partnerkę przed faktem dokonanym. Niestety, jak się później okazało, najgorsze było jeszcze przed nią. Kilka dni temu syn 42-latki stracił przytomność i został przewieziony do jednego z warszawskich szpitali, gdzie trafił na OIOM. Jak się nietrudno domyślić, zapaść syna kompletnie wytrąciła Dominikę z równowagi.

Wygląda na to, że stan zdrowia Maksymiliana powoli się poprawia, choć wciąż nie wiadomo, co dokładnie mu dolega. Zmęczona i zestresowana Dominika postanowiła wylać swoją frustrację w instagramowym poście, wytykając reporterom i fotografom kompletny brak empatii w obliczu tragedii, która ją spotkała.

Dosłownie przed godziną personel szpitala poinformował mnie, że przed drzwiami oddziału stoją panowie z aparatami - napisała rozwścieczona Tajner. Kilka minut później dzwoni do mnie dziennikarka z pytaniem, czy mój syn bierze dopalacze. K***a! Czy naprawdę żadna z tych osób nie ma serca? Czy w dzisiejszym świecie są jeszcze ludzie, którzy kierują się czymś, co nazywamy wartościami?

W dalszej części wpisu Dominika wyznała, że przeżyła chwile grozy, obawiając się o życia syna, i zaznaczyła, iż za omdlenie chłopca nie odpowiadają dopalacze ani substancje psychoaktywne.

Ludzie! Trzy dni temu nie byłam pewna, czy mój syn będzie żył! Nie życzę nikomu tego, co czułam i czuję nadal. Stan Maksa poprawia się z każdą godziną, ale potrzebujemy teraz bardzo dużo spokoju, żeby wygrać wojnę z jakimś gównianym choróbskiem, które atakuje mojego syna. Nie są to żadne dopalacze ani substancje psychoaktywne. Nie godzę się na żerowanie na czyimś nieszczęściu!

Na koniec Dominika Tajner zagroziła, że będzie wyciągała konsekwencje ze wszystkich zachowań, które źle wpływają na nią i Maksymiliana. Podziękowała też bliskim oraz fanom za nieustające wsparcie.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)