13 lat lat temu podczas powrotu z koncertu Monika Kuszyńska uległa wypadkowi samochodowemu, który spowodował jej kolega z zespołu Varius Manx, Robert Janson. Na drodze koło Milicza, przez fatalne warunki pogodowe, auto wpadło w poślizg. Mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewy pas i wjechał w drzewo. W wyniku zdarzenia artystka została częściowo sparaliżowana, o czym zdecydowała się opowiedzieć dopiero w autobiograficznej książce Drugie życie. Kuszyńska wyznała wówczas, że nie czuje żalu do kolegi z zespołu, jednak w jej głowie pozostaje wiele nierozwianych dotąd wątpliwości.
Mimo traumatycznych zdarzeń sprzed lat, Monika nie poddaje się i robi wszystko, by wieść względnie normalne życie. Prawie osiem lat temu wyszła za mąż za Jakuba Raczyńskiego. Dwa lata temu para powitała na świecie syna Jeremiego, a pod koniec ubiegłego roku zostali rodzicami małej Kalinki.
ZOBACZ: Monika Kuszyńska URODZIŁA CÓRKĘ!
W jednym z ostatnio udzielonych wywiadów, wokalistka pierwszy raz zdecydowała opowiedzieć się o tym jak wygląda życie młodej kobiety na wózku inwalidzkim:
Niedługo po wypadku poszłam do ginekologa, żeby się zbadać i rzeczywiście było to zjawisko. Kobieta nie wiedziała, co ma ze mną zrobić. Nie miałam wtedy żadnej pomocy, bo w gabinecie byłam sama. Strasznie mnie zdołowała ta wizyta. Później siedziałam w samochodzie i płakałam. Potem jednak miałam szczęście spotkać inną panią ginekolog, z którą do dziś się przyjaźnię. Ona prowadziła moją ciążę i można powiedzieć, że mnie do niej zachęciła - zdradziła w Dzień Dobry TVN.
Monika opowiedziała również jak, jako osoba niepełnosprawna, radzi sobie z wychowywaniem dwójki dzieci. Okazuje się, że może liczyć na ogromną pomoc ze strony męża:
Mam dużo pomocy. Mąż jest ze mną prawie cały czas. Nie mam problemu z przewijaniem dziecka, z gotowaniem, a kąpiel robimy razem. Spacery to jest już większa logistyka. Kuba musi być z wózkiem, a ja mam ewentualnie swój rower.
Artystka zdradziła też, jak wyglądały jej porody:
Ja miałam dwa cesarskie cięcia. Tak to wygląda w przypadku niepełnosprawnych osób.
Kuszyńska pokusiła się również o wyznanie na temat swojego życia seksualnego. 39-latka zapewniła, że intymność osoby na wózku inwalidzkim niczym się nie różni od intymności osób w pełni sprawnych:
Ludziom wydaje się, że seks dotyczy młodych, pięknych, zdrowych osób, natomiast seks jest czymś naturalnym jak wszystko inne i nie uważam, że powinno się nad tym jakoś bardziej rozwodzić, ani też odmawiać komukolwiek prawa do seksu. Być może to się nie wpisuje w schematy myślenia, że to są ludzie, którzy mogą mieć chęć spróbowania wszystkiego tego, co sprawni. Pragnienia, pożądanie, wszystko!
Choć dziś piosenkarka jest spełnioną kobietą i dumną mamą, jak sama przyznała, potrzebowała trochę czasu na zaakceptowanie sytuacji, w której się znalazła:
Miłość, chęć macierzyństwa - to wszystko w nas jest. Zaraz po wypadku nie mogłam patrzeć w lustro. Kompletnie nie akceptowałam swojego wyglądu. Wydawało mi się, że mojej kobiecości już nie ma. Byłam pewna, że żaden mężczyzna nie zwróci na mnie najmniejszej uwagi, że mogę wzbudzać tylko litość, a nie zainteresowanie czy pożądanie - wspominała w szczerej rozmowie z Dorotą Wellman.