Na 11 maja wyznaczono datę premiery długo oczekiwanego dokumentu Tomasza Sekielskiego na temat pedofilii w Kościele Katolickim i wieloletniej zmowie milczenia, która panowała wokół seksualnych skandali.
Widzowie, którzy obejrzeli film Tylko nie mów nikomu, ujawnili, że było to niezwykle trudne emocjonalnie przeżycie, a Tomasz Terlikowski w swoim wpisie w Internecie dał do zrozumienia, że też szykuje się do obejrzenia.
Nie, nie oglądałem go jeszcze, ale z informacji jakie docierają wynika, że historie jakie przedstawia dziennikarz są prawdziwe, a to oznacza, że trzeba się z nimi zmierzyć. - przestrzegł w Internecie. Nie wystarczy oznajmić z oburzeniem, że to kolejny atak na Kościół.
Dodał, że ujawnienie prawdy, choćby najtrudniejszej, jest dla niego ważne nie tylko jako dla katolika, lecz przede wszystkim jako ojca pięciorga dzieci.
Jednym z przypadków, pokazanych w filmie Sekielskiego jest sprawa wieloletniego spowiednika Lecha Wałęsy. Po zaprzysiężeniu Wałęsy na urząd prezydenta RP, ksiądz prałat objął stanowisko osobistego kapelana prezydenta i razem z nim przeprowadził się do Warszawy.
Po przegranych przez Wałęsę wyborach w 1995 roku, obaj wrócili do Trójmiasta. Wtedy zaczął się koszmar 12-letniego wówczas ministranta.
Ten dorosły obecnie, silnie straumatyzowany mężczyzna zdecydował się po latach skonfrontować ze swoim oprawcą. Jego spotkanie z 79-letnim schorowanym księdzem odbyło się w Gowidlinie na Kaszubach. Jego przebieg zarejestrowała ukryta kamera Sekielskiego.
Stąd wiadomo, że ksiądz, patrząc swojej ofierze prosto w oczy, tłumaczył lekko, że przecież nic się strasznego nie stało.
Była chwilka pieszczenia i wracaliśmy do swoich spraw - wspominał ciepło.
Na usprawiedliwienie dodał, że molestowanie odbywało się w zasadzie z inicjatywy dwunastolatka, bo przecież, jak to chłopiec "miał apetyt", a poza tym to "nie szło w złym kierunku". Skąd my to znamy...?
Ksiądz pedofil zmarł w lutym tego roku. Z zarejestrowanego przez Sekielskiego spotkania, które odbyło się krótko przed jego śmiercią nie wynika, by pod koniec życia towarzyszyły mu refleksje na temat zła, które uczynił.
Lech Wałęsa nie zabrał dotąd głosu w tej sprawie. Niestety, to już drugi spośród jego kolegów - prałatów, który okazał się pedofilem.