Trwa ładowanie...
Przejdź na

Książę Harry zachwyca się synkiem: "Nie wyobrażam sobie już bez niego życia"

0
Podziel się:

Świeżo upieczony tata przyznał jednocześnie, że mały Archie Harrison póki co nie daje mu się wyspać.

Książę Harry zachwyca się synkiem: "Nie wyobrażam sobie już bez niego życia"

Przełom kwietnia i maja upłynął pod znakiem nerwowego oczekiwania na poród księżnej Meghan. Royal baby przyszło na świat kilka dni później niż przewidywano i wywołało zainteresowanie graniczące z histerią. W dodatku była aktorka umiejętnie podgrzewała atmosferę i kazała czekać jeszcze dwa dni, zanim pokazała dziecko światu.

Meghan i Harry ogłosili, że ich pierworodny otrzymał imię Archie Harrison Mountbatten-Windsor. To podobno na cześć... ukochanego kota Amerykanki.

Aktualnie Meghan przyebywa w luksusowej rezydencji Frogmore Cottage, która za "jedyne" półtora miliona funtów z pieniędzy podatników została ściśle dostosowana do jej wymagań. Otoczona służbą 37-latka w spokoju cieszy się macierzyństwem. Na miejscu obecna jest także jej matka, Doria Ragland.

Niestety Harry póki co nie może w pełni nacieszyć się ojcostwem, bo nie pozwalają mu na to obowiązki służbowe. Już dwa dni po narodzinach Archie'go musiał wyjechać do Holandii. Na szczęście zaraz potem miał zaplanowaną wizytę w szpitalu dziecięcym w Oxfordzie.

Harry chętnie rozmawiał z małymi pacjentami i ich rodzicami. Jedna z kobiet, Ida Scullard, zdradziła później dziennikarzom, że książę uciął sobie z nią pogawędkę, gdy zobaczył, że trzyma na rękach dziesięciomiesięczną córeczkę.

Harry zapytał mnie, czy mała ma już za sobą okres grymaszenia, ponieważ dzieci bywają marudne przez pierwsze dziesięć tygodni - powiedziała Ida.

Książę powiedział też, że już oswoił się z myślą, że ma dziecko, a Archie natychmiast stał się częścią rodziny. Świeżo upieczony tata dodał, że nie może sobie już wyobrazić życia bez swojego syna, ale przyznał, że poprzedniej nocy chłopczyk nie dał mu się wyspać.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)