Eurowizja z roku na rok staje się coraz większym świętem różnorodności. Choć festiwal krytykowany jest za marne i kiczowate piosenki, nie można nie docenić towarzyszącej imprezie idei szerzenia tolerancji. Podczas drugiego półfinału w Tel Awivie wystąpiła między innymi Conchita Wurst, zwyciężczyni 59. edycji konkursu. Nowe wcielenie kontrowersyjnego Austriaka niestety nie wszystkim przypadło do gustu.
PRZYPOMNIJMY: Internauci krytykują nowe wcielenie Conchity Wurst: "Wygląda teraz jak koszmar na jawie" (FOTO)
Podczas pierwszego półfinału, oprócz artystów biorących udział w konkursie, wystąpiła także Dana Intenational, zwyciężczyni Eurowizji z 1998 roku. Artystka jest osobą transseksualną i sam fakt wyselekcjonowania jej jako reprezentantki Izraela odbił się szerokim echem w całej Europie. Konserwatywne środowiska otwarcie mówiły o swoim zgorszeniu, a bukmacherzy wróżyli jej rychłą porażkę.
Dana również w tym roku pojawiła się na eurowizyjnej scenie, tym razem w charakterze "umilacza" podczas głosowania telewidzów. Gdy piosenkarka wykonywała utwór, kamera najeżdżała na całujące się na widowni pary. Wśród śmiałków pokazujących Europie swoje uczucia nie zabrakło także par homoseksualnych.
Półfinał Eurowizji został wyemitowany na żywo w TVP 1. Niestety, z powtórki transmisji konkursu wycięto fragment z występem transseksualnej artystki oraz całującymi się parami. Internauci niemal od razu wychwycili sprytny zabieg montażystów i zarzucili telewizji, że segment promujący wszystkie rodzaje miłości został usunięty z przyczyn ideologicznych. Niektórzy kpili nawet, że występ był największą "promocją" LGBT, jaka dotąd wydarzyła się w Telewizji Polskiej.
Plejada skontaktowała się z rzecznikiem stacji. Zdaniem TVP poszatkowanie półfinału to bynajmniej nie przejaw homofobii, a "dostosowanie się do wymogów czasu antenowych":
Piosenki Eurowizji 2019 zawierała wszystkie występy konkursowe (17) zespołów walczących o wejście do Wielkiego Finału oraz ogłoszenie wyników, zaś występ Dany International odbył się poza konkursem. Zgodnie z zasadami uczestnictwa TVP w konkursie, EBU jako właściciel marki Eurovision Song Contest zezwala nadawcom na dokonywanie takich skrótów.
Spodziewaliście się, że tak z tego wybrną?
**
**
