Trwa ładowanie...
Przejdź na

Doda ujawniła SMS-y, którymi byli szantażowani dziennikarze. Pojawia się nazwisko premiera

0
Podziel się:

"Straszą ojcem Zofii Ślotały" - czytamy. Szykuje się kolejna brudna wojna z udziałem Rabczewskiej?

Doda ujawniła SMS-y, którymi byli szantażowani dziennikarze. Pojawia się nazwisko premiera

Wygląda na to, że życie Doroty Rabczewskiej to pasmo dramatycznych zwrotów akcji, w większości spowodowanych jej działalnością w show biznesie. Doda skłócona jest z tak wieloma osobami, że właściwie trudno już połapać się, z kim wokalistka utrzymuje normalne relacje. Niestety, wiele z tych konfliktów ma swój finał na salach sądowych.

Od dawna ciągnie się również sprawa Dody z Emilem, jej byłym narzeczonym. 22 maja w Warszawie odbędzie się głośna rozprawa sądowa, w której były narzeczony oskarża celebrytkę o szantaż. W wyłudzeniu miliona (!) złotych pomóc miały piosenkarce kompromitujące materiały sprzed czterech lat. Wśród kompromitujących materiałów miało się znlaeźć tam między innymi wideo, na którym były narzeczony był masturbowany wibratorem analnym.

Kilka dni temu na łamach Życia Stolicy pojawił się artykuł, w którym dziennikarze śledczy przedstawiają dowody na naruszenie zasad uczciwego procesu Dody:

Cały artykuł z szokującymi dowodami na naruszenie zasad uczciwego procesu i prowadzenie sprawy do tej pory rozgryźli dziennikarze śledczy - mówiła zszokowana Doda po przeczytaniu tekstu. Jestem roztrzęsiona i od wczoraj nie mogę dojść do siebie. Czy można skorumpować funkcjonariusza policji i prokuratorkę? Ktoś się odważył przerwać zmowę milczenia. Dziękuję.

Doda nie słynie z przyznawania się do błędów i - jej zdaniem - w praktycznie wszystkich przypadkach to ona jest najbardziej pokrzywdzona. Z drugiej strony nie da się nie zauważyć, że jej osoba wywołuje skrajne emocje. Ostatnio dziennikarze Życia Stolicy pokusili się o aktualizację tekstu zatytułowanego niczym thriller: "Kto chce zniszczyć Dodę?". Rabczewska tak bardzo przeżyła tę publikację, że wylądowała w szpitalu:

Dziś na jej profilu na Instagramie pojawiła się informacja, że dziennikarze Życia Stolicy odpowiedzialni za powstanie artykułu o Dorocie są z jego powodu szantażowani. Doda jak zwykle nie bawi się w półśrodki i na instastory pokazała, że w sprawę mają być zamieszani m.in. Kamil Haidar i Zosia Ślotała. Pada nawet nazwisko... premiera RP:

Po publikacji artykułu "Kto chce zniszczyć Dodę" dziennikarze byli zastraszani i i szantażowani przez cały weekend. Właśnie przeczytałam treść tych gróźb - pisze Doda.

Następnie Rabczewska pokazała screenshot smsa od Jana Pińskiego z Gazety Finansowej. Dziennikarz miał wysłać wiadomość do jednego z dziennikarzy Życia Stolicy:

Znam premiera Morawieckiego - pisze dziennikarz, który został wspomniany w publikacji Życia Stolicy jako osoba stojąca za nagonką na Dodę. Żebyś wiedział, w jakiej du*ie jesteś - dodaje, wymieniając przy okazji nazwisko Ślotały.

Dla niezorientowanych: Jan Piński straszy bratem Haidara, a właściwie jego dziewczyną, Ślotałą Zofią, a konkretnie jej ojcem! Powołuje się nawet na premiera. Czy Morawiecki wie, że jego nazwisko używane jest do szantażu, aby zataić prawdę na temat nieprawidłowości śledztwa? - pisze rozzłoszczona Doda.

"Neutralnej" stylistce z pewnością nie jest na rękę bycie publicznie zamieszaną w tak brudną sprawę. Szykuje się kolejny etap wojny Dody z bylym?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)