Dorota Wellman nigdy nie kryła się ze swoimi wyrazistymi poglądami. Wiele osób ją za to ceni, a wiele krytykuje. Prawicowi dziennikarze nie znoszą Wellman za to, że broni zwierząt, reklamowała niemiecką sieć dyskontów, a zarobione w kampanii pieniądze przeznaczyła na cele charytatywne oraz otwarcie wypowiada się o konieczności obrony praw kobiet w Polsce, które, jej zdaniem, są zagrożone jak nigdy wcześniej.
Rafał Ziemkiewicz, nie mogąc najwyraźniej znaleźć odpowiednich argumentów merytorycznych, z upodobaniem wytyka Dorocie nadwagę, o której zreszta prezenterka mówi otwarcie. Chętnie dołączają do niego koledzy o podobnej urodzie.
_**Cały czas powtarzam, że wolę być gruba niż głupia**_ - wyjaśnia Wellman w najnowszym wywiadzie dla tygodnika Wprost. Bardziej bym się martwiła, że nie mam nic w głowie niż tym, że mam większy rozmiar. A dziś dziewczyny zachłystują się tym, że ktoś pięknie pokazał pośladki na Instagramie.
Być może tego typu zainteresowania są we współczesnym świecie przepisem na szczęśliwe życie, bez większych stresów. Bo, jak przyznaje Dorota, angażowanie się w sprawy polityczne i społeczne, prawie zawsze jest bolesne.
Nikt mnie nie porywa, nie zachwyca i to mnie smuci - ujawnia. Ciągle głosujemy na te same nazwiska. Więc zostało mi tylko bez zachwytów sprawdzać, co zrobili. Jeśli obiecywali, a nie spełnili, nakłamali tylko po to, by zebrać wyborców, to na nich nie zagłosuję. To jedyna rzecz, którą mogę zrobić. Chrzanię takie państwo, które nie troszczy się o swoich obywateli, a udaje, że się troszczy. Co to za państwo, które swoimi dziećmi, swoimi chorymi się nie opiekuje? Przecież funkcjonowanie państwa nie powinno się opierać na rozdawnictwie pieniędzy, a na konkretnej trosce o obywateli, niezależnie od ich statusu społecznego i ekonomicznego. Mam dość tego, jak wygląda opieka medyczna w Polsce. To czysta fikcja. Trzeba się modlić, żeby nie zachorować, nie trafić do szpitala. Społeczne zbiórki, by ratować komuś życie mi to uzmysławiają. W chorobie nie możesz liczyć na pomoc, z problemem zostajesz sam i mimo że płacisz podatki, gdyby nie obywatelska złotówka ze zbiórki, nie dostałbyś pomocy. Osoby niepełnosprawne muszą same zbierać na wózki inwalidzkie, by móc być mobilnymi i pracować. Dlatego mówię, że jestem tym państwem zawiedziona.
Dorota niedawno ujawniła swoje zmagania z niepłodnością i walkę, którą stoczyła wraz z mężem o wymarzone dziecko. Od tamtej pory minęło ponad 20 lat, medycyna poszła do przodu, a w Polsce niewiele się zmieniło.
Tym, którzy mówią, że in vitro jest grzeszne i niepotrzebne mówię "stuknijcie się w głowę" - komentuje bojowo Wellman. Jeśli medycyna rozrodu może parom pomagać, politycy powinni zrobić wszystko, by była dostępna. Dla wszystkich. Musimy pogodzić się z in vitro tak samo, jak musieliśmy pogodzić się z przeszczepami, które teraz wydają się naturalne i potrzebne. Śmieszą mnie celebrytki, które opowiadają, że tylko za pomocą wymodlonych cudów zaszły w ciążę. Ja też wierzę w cuda, Jednym z nich jest właśnie to, że ktoś wymyślił in vitro. Nawet badanie nasienia jest w Polsce nierefunndowane. Należy pogratulować państwu, które sądzi, że problem z niepłodnością to tylko problem kobiet.
Podzielacie jej opinię, że jest aż tak źle?
