Nie jest tajemnicą, że bycie osobą publiczną ma zarówno wiele zalet, jak i wad. Celebryci mogą cieszyć się wieloma przywilejami, które przysługują jedynie prominentom, zarabiając przy tym horrendalnie wielkie sumy za użyczenie którejś z marek swojego wizerunku. Sporym mankamentem sławy jest niewątpliwie hejt, z którym na co dzień spotyka się właściwie każda osoba funkcjonująca w show biznesie. Julia Wieniawa jest idealnym przykładem gwiazdy, której każdy krok jest bacznie obserwowany w mediach, a każde potknięcie - szeroko komentowane.
Ostatnio Julka została ofiarą hejtu po tym, jak zgodziła się poprowadzić polsatowski Festiwal SuperHit u boku profesjonalnych konferansjerów, Macieja Rocka i Oli Kot, na których tle wypadła - delikatnie mówiąc - blado.
Wieniawa w ogniu krytyki za poprowadzenie festiwalu. "Idź Ty buty promuj i DAJ SPOKÓJ Z TV"
W wywiadzie dla Plejady 20-latka przyznała, że nie należy do tych gwiazd, które dla własnego dobra omijają szerokim łukiem doniesienia na swój temat. Wręcz przeciwnie: Wieniawa przyznała, że jest uzależniona od czytania artykułów o sobie, również tych niepochlebnych.
Czasem myślę, żeby dać wywiad bardzo szczery o tym, co mnie nurtuje, że hejt mnie jednak bardzo dotyka i nie udaję, że go nie czytam, bo go czytam - przyznała Julka. Jestem trochę uzależniona od sprawdzania artykułów na swój temat, ale dam taki wywiad i co? Z drugiej strony jakiś portal napisze zaraz, że Wieniawa się żali.