Miniony sezon nie okazał się specjalnie udany dla Macieja Kota. Skoczek tylko raz znalazł się na podium i to w dużej mierze dzięki kolegom, którzy zapewnili polskiej czwórce trzecie miejsce w Pucharze Świata w Zakopanem. Sukces przypieczętował Dawid Kubacki, który tamtego dnia pobił rekord skoczni.
W konkursach indywidualnych Maćkowi wiodło się znacznie gorzej. Ani razu nie dostał się nawet do pierwszej dwudziestki, co w jego przypadku jest poważną zniżką formy.
Na szczęście przynajmniej w życiu prywatnym mu się ułożyło. 18 maja wziął ślub z Agnieszką Lewkowicz.
W rozmowie z Super Expressem skoczek postanowił rozprawić się z teorią, jakoby małżeństwo źle wpływało sportowcom na wyniki.
Słyszałem o tym, ale to raczej teoria humorystyczna - komentuje skoczek. Jest wiele przykładów odwrotnych. Najważniejsze, czy potrafi się oddzielić życie osobiste i zawodowe oraz czy decyzję o małżeństwie podejmuje się z miłości czy z przypadku. Od zawsze miałem wsparcie w rodzinie, a od kilku lat do grona wspierających doszła Agnieszka. Tutaj mogę być spokojny. Więcej: przyjęcie odpowiedzialności za żonę i siebie przynieść może coś więcej, także sportowcowi. Zachowuję nadzieję, że najlepsze jeszcze przede mną, tak dla sportowca, jak i dla człowieka. Lat mi przybywa, ale wciąż czuję się młodo. Skok, a raczej skoki życia mam jeszcze przed sobą.
_
_