Nie da się ukryć, że w ostatnich dniach Zofia Klepacka stała się najpopularniejszą sportsmenką w Polsce i bynajmniej nie stało się tak za sprawą jej dokonań w sferze zawodowej. Kontrowersyjne wypowiedzi i wpisy, które wiele osób, w tym Kinga Rusin, uznały za homofobiczne, sprowadziły na nią krytykę, ale też przysporzyły jej wielu fanów. Dzięki swoim "odważnym" poglądom, windsurferka miała zostać wyróżniona przez Związek Żołnierzy AK i stać się ich członkiem honorowym. Uroczystość miała się odbyć 3 czerwca o godzinie 17:00 w Centrum Szembeka w Warszawie.
Sensacyjna wiadomość została szybko zdementowana przez członków zarząd związku, którzy w rozmowie z naTemat przyznali, że nie mieli pojęcia o kandydaturze 33-latki.
Ostatecznie okazało się, że Klepacka dostała wyróżnienie, a uroczystość odbyła się zgodnie z planem.
Głos w sprawie postanowił zabrać Leszek Żukowski, prezes zarządu Związku, informując dziennikarza Onetu, że cała sprawa jest bardziej zagmatwana, niż mogłoby się wydawać.
To bezprawne i formalnie niemożliwe. Nikt tego nie konsultował z zarządem Związku. To nie ma też żadnej mocy prawnej, ponieważ tytuł honorowego członkostwa naszego związku może nadać tylko zjazd delegatów, a najbliższy odbędzie się za dwa lata. To jakaś samowolna decyzja Okręgu Warszawa-Wschód**.**
Żukowski poszedł o krok dalej, stwierdzając, że zainicjowanie całej akcji było próbą przypodobania się popularnej sportsmence.
Nie wiem, dlaczego tak postąpili członkowie tego Okręgu. Osoba, która zgłosiła tę panią Klepacką do tego tytułu, najwidoczniej chciała się jej przypodobać. Ja nie znam tej pani. Co ona zrobiła dla naszego związku, by nadawać jej taki tytuł? Nie znam żadnych jej zasług dla naszej społeczności. I nie jest też przecież kombatantem.
**_
_**
