W ciągu swojej wieloletniej kariery Hugh Grant dał się poznać jako łowca kobiecych serc, nie tylko na wielkim ekranie, ale i w życiu prywatnym. Dziś aktor wielkimi krokami zbliża się do 60-tki, ale nadal może liczyć na uwielbienie setek tysięcy fanek na całym świecie. Niestety wygląda na to, że będą one musiały obejść się smakiem, jeśli chodzi o potencjalne filmy romantyczne z udziałem swojego idola.
W swoim najnowszym wywiadzie gwiazdor wyznał, że nie ma zamiaru już nigdy więcej wystąpić w komedii romantycznej. Zdaniem Hugh role "obiektu westchnień" już do niego najzwyczajniej nie pasują.
Stałem się za stary, za brzydki, za gruby, żeby w nich jeszcze grać. Zacząłem działać przy innych projektach i już mniej siebie nienawidzę - powiedział w rozmowie z The Hollywood Reporter.
Aktor przyznaje jednak, że na odgrywaniu archetypu przystojnego amanta udało mu się zbić fortunę.
Płacono mi górami pieniędzy. Miałem wiele szczęścia. Większość tych komedii romantycznych była dobrze odebrana przez widownię. Wierzę, że naszą pracą jest zapewnienie ludziom rozrywki.
Zapytany o to, jaka wiedza przydałaby się mu na początku kariery, gwiazdor stwierdził, że ktoś powinien mu doradzić, aby nie ograniczać się tylko do jednego gatunku kina.
Powinienem podejmować bardziej interesujące decyzje, próbować różnych rzeczy. Zamiast tego powtarzałem się 17 razy z rzędu.
Wiedzieliście, że występowanie w komediach romantycznych odcisnęło na nim aż takie piętno?