W minioną niedzielę Magda Gessler osobiście obdzielała gałkami lodów własnej produkcji dzieci i ich rodziców. Zachwycona opowiadała w międzyczasie, że lody powstały na podstawie unikatowej receptury jej babci z Sardynii. Niestety, kupujący nie do końca podzielali jej entuzjazm, grymasząc, że gałki są za drogie.
Jak się okazuje, lody Magdy nie przypadły także do gustu Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która w niektórych smakach dopatrzyła się próby wpędzania dzieci w alkoholizm.
Na cenzurowanym znalazły się lody o smaku prosecco i campari z pomarańczą. Wprawdzie jeszcze nie ustalono, czy znajdowały się w nich substancje zakazane takie jak alkohol, ale to nic nie szkodzi, bo sama nazwa jest wystarczająco oburzająca.
Trzeba ocenić takie zdarzenie negatywnie. Wprowadzanie smaku alkoholu do diety dzieci, jeszcze poprzez podawanie pozytywnie im kojarzących się lodów, to przygotowanie gruntu pod sięganie po alkohol w przyszłości - przekonuje w Fakcie Katarzyna Łukowska, pełniąca obowiązki dyrektora PARPA
Czyli Agencja dopatrzyła się w nowym biznesie Magdy wyjątkowej perfidii, bo nie dość, że restauratorka narzuciła wysokie ceny, to jeszcze sprytnie rozpija dzieci za pieniądze ich rodziców. Grozi jej za to pół miliona złotych grzywny.
Zachodzi tu tożsamość nazwy produktu z oznaczeniem napoju alkoholowego, co w konsekwencji stanowi naruszenie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi - dodaje radca prawny, dr Małgorzata Świeca.
Gessler postanowiła nie zajmować się osobiście tą sprawą, ani nawet jej komentować. Po opinię odsyła do swojego prawnika.
Nie sposób zgodzić się z tezą, że informowanie o sprzedaży lodów i smaku napojów alkoholowych, stanowi promocję sprzedaży tych lodów - wyjaśnia radca prawny Andrzej Dudyk.
