Każdy, kto choć trochę zna się na prawach obowiązujących w show biznesie, świetnie wie, że niezastąpionym sposobem na dodatkową promocję jest związanie się z inną, równie sławną gwiazdą. Julia Wieniawa posiadła te wiedzę już dawno temu, dlatego przez dwa ostatnie lata widywano ją u boku Antka Królikowskiego, z którym tworzyła jeden z najbardziej medialnych związków w branży. Po nagłym rozstaniu z aktorem Wieniawa znalazła pocieszenie w objęciach członka zespołu Afromental, Aleksandra Milwiwa-Barona, z którym stali się dosłownie nierozłączni.
W najnowszym numerze Gali Julka postanowiła zdradzić kulisy relacji z o 15 lat starszym Baronem, przyznając, że uwiodła ją jego dojrzałość oraz imponujące osiągnięcia w sferze zawodowej. Aktorka wielkodusznie stwierdziła nawet, że Aleksander jest... najlepszym gitarzystą w Polsce.
Poznaliśmy się przez wspólnych znajomych i okazało się, że świetnie się rozumiemy. Alek jest bardzo dojrzały, a ja lubię czuć się bezpiecznie przy mężczyźnie. Imponuje mi, że jest spełniony zawodowo, jest najlepszym gitarzystą w Polsce. Wspiera mnie we wszystkim, co robię, a do tego jest świetnie zorganizowany, więc jest idealnym partnerem do życia ze mną, bo moja codzienność jest szalona, nieregularna i w biegu.
Przy okazji celebrytka po raz kolejny napomknęła o hejcie, z którym spotyka się na co dzień. 20-latka przyznała, że nieprzyjemne komentarze na jej temat sprawiają jej wielką przykrość, jednak w przypadku każdej wielkiej gwiazdy są one nieuniknione.
Czytam komentarze na swój temat i czasem bardzo mnie one bolą. Ale nie wchodzę w polemikę i niczego nie dementuję, bo nie ma to sensu. Nie wszyscy muszą mnie lubić, nie jestem zupą pomidorową. Konsekwentnie za to usuwam wulgarne komentarze na swoim Instagramie, bo nie toleruję chamstwa w sieci. Zdarzało mi się płakać w nocy przez pełne nienawiści wpisy. Z czasem zrozumiałam, że liczba hejterów jest miarą sukcesu. To, co mogę robić, to walczyć z hejtem i złą energią radością, miłością, pozytywnym nastawieniem do życia. Moja mama zawsze powtarzała, że zło powraca, ale dobro wraca z podwójną mocą.
Na koniec Wieniawa zapewniła, że w pracy "daje z siebie wszystko" i opowiedziała o górnolotnych planach rozszerzenia swojego emploi o kolejne role w wysokobudżetowych filmach.