Gdy dwie dekady temu Britney Spears zadebiutowała na rynku muzycznym, nikt nie spodziewał się, że pochodząca z Missisipi dziewczyna z sąsiedztwa zmaga się z poważnymi problemami natury psychicznej. Trudna do sprostania presja nakładana na nią przez wymagających rodziców i bezwzględnych producentów doprowadziła do kilku załamań nerwowych, które piosenkarka musiała leczyć na oddziale zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym. Ostatnie z nich miało miejsce na początku kwietnia i po raz kolejny zakończyło się przymusowym leczeniem w klinice.
Choć Spears wyszła z ośrodka już miesiąc temu i od tej pory wciąż zapewnia fanów, że już doszła do siebie, udostępniając na instagramowym profilu różnej maści zdjęcia i nagrania, internauci zgodnie określają jej aktywność w social mediach mianem "krzyku o pomoc".
W poniedziałek 36-latka postanowiła po raz kolejny zaapelować do użytkowników Instagrama, tym razem przedstawiając im swoją teorię spiskową. Okazuje się, że według Brit paparazzi notorycznie przerabiają jej zdjęcia, złośliwie dodając zbędne kilogramy.
Cześć i proszę, nie osądzajcie mnie... teraz wyglądam mizernie - powiedziała. Mówi się, że ludzie lub celebryci przerabiają swoje zdjęcia, ale nigdy nie mówi się o tym, że paparazzi sprzedają zdjęcia, przy których również majstrowali! Wczoraj poszłam popływać i na zdjęciach zrobionych przez fotografów wyglądam na o 20 kg grubszą. Tak wyglądam teraz i jestem szczupła, jak wykałaczka. Powiedzcie mi: co jest prawdą?
Do zarzutów odniosła się agencja fotograficzna MEGA odpowiadająca za publikację wyżej wspomnianych zdjęć Britney z plaży.
Uważamy, że Britney wygląda świetnie. Sugestie, że zdjęcia lub filmy zostały poddane obróbce są śmieszne – powiedział przedstawiciel firmy. Nie zrobiliśmy tego – dodał.