W ciągu trwającej od ponad dekady kariery, Kim Kardashian zdążyła udowodnić światu, jak poważnie podchodzi do swojego wizerunku. Celebrytka od lat stara się podążać za trendami i uchodzić za jedną z najmodniejszych gwiazd w show biznesie, niestety, z różnym skutkiem. Żona Kanye Westa nigdy nie kryła swojej słabości do naturalnych futer, które zdarzało jej się wkładać nawet w najgorsze upały, w rezultacie narażając się na ciągłe ataki obrońców praw zwierząt. Mimo wielu apeli i listów otwartych (między innymi od Pameli Anderson czy Joanny Krupy) celebrytka twardo obstawała przy swoim i dalej chętnie nosiła futrzane płaszcze, buty, czapki, a nawet... bikini.
Koniec końców kilka miesięcy temu zatwardziała miłośniczka zwierzęcej sierści zdecydowała się pójść z duchem czasu i raz na zawsze zrezygnować z naturalnych futer. Co więcej, 38-latka postanowiła zamówić repliki wszystkich ukochanych modeli, o czym poinformowała internautów, wrzucając na Instagram zdjęcie North w kopii jej białego futra, które miała na sobie na pokazie Westa w 2016 roku.
Pamiętacie, kiedy nosiłam to futro? North sama sobie wybrała ten model do zdjęcia. Jakbyście chcieli wiedzieć, postanowiłam uszyć sobie sztuczne odpowiedniki moich ulubionych, naturalnych futer - napisała.
Fani docenili postawę Kardashianki, pozostawiając pod zdjęciem lawinę pochwalnych komentarzy.
"Brawo! Możesz być z siebie dumna!", "Dajesz dobry przykład North. Naturalne futra to przeżytek", "Dobrze, że przestałaś przyczyniać się do cierpienia zwierząt. Tak trzymaj!" - pisali.
Wszystkie celebrytki powinny pójść za jej śladem.
