Książka Blanki Lipińskiej 365 dni, mająca być polską odpowiedzią na 50 twarzy Graya, nie wzbudziła zachwytu recenzentów, ale czytelnikom, a zwłaszcza czytelniczkom, to na szczęście nie przeszkadza. Powieść stała się tak popularna, że prawdopodobnie doczeka się ekranizacji.
Na razie plany rysują się mgliście, ale Edyta Herbuś już zgłosiła wstępną gotowość do zagrania głównej bohaterki, Laury.
Jak wiadomo, tancerka ma pochlebne zdanie na temat swojego "instynktownego aktorstwa", które szlifowała czołgając się po scenie na warsztatachBernarda Hilera.
Zdaniem Lipińskiej, która aktywnie włączyła się w poszukiwania odtwórczyni głównej roli, największym kłopotem nie jest jednak brak dyplomu.
Edyta ma dużo plusów: jest drobna, umie tańczyć, ma wysportowana sylwetkę. Wiem też od kilku wspólnych znajomych, że potrafi być szalona - ujawnia Blanka w rozmowie z Faktem. Jednak pamiętajmy, że książkowa Laura ma w powieści 29 lat, więc nie wiem, czy kwestia wieku nie stanowiłaby problemu.
Herbuś ujawniła, że często bywa porównywana do bohaterki 365 dni. Trudno orzec, czy należy potraktować to jako komplement, w każdym razie właśnie te porównania sprawiły, że zainteresowała się ekranizacją.
Po tym wszystkim, co usłyszałam, dziwię się, że pani Blanka nie zadzwoniła jeszcze do mnie - komentowała pół serio w Fakcie. Pani Blanko, do usłyszenia zatem!
Lipińska w odpowiedzi zapewnia, że zadzwoni na pewno.
Nie wiedziałam, że ona jest chętna - ujawniła. Podrzucę producentom ten pomysł, bo Edyta to seksiara na maksa. Chyba muszę do niej zadzwonić.
_
_