Sławomir Świerzyński polubił ostatnio brylowanie w mediach. Trudno się dziwić, że go do nich ciągnie, bo, jak się okazuje, lider zespołu Bayer Full zna się na wszystkim i chętnie dzieli się swoją wiedzą z fanami.
Minione kilka miesięcy poświęcił dyskredytowaniu twórczości swojego konkurenta na scenie disco polo, Sławomira Zapały,zarzucając mu hurtowe kupowanie wyświetleń na Youtube. Artysta nie stroni również od komentowania politycznych wydarzeń.
Jak ujawnił, Polskie Stronnictwo Ludowe boleśnie go rozczarowało, podejmując decyzję o starcie w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego z list Koalicji Europejskiej. Muzyk uznał to za jednoznaczne z poparciem dla środowisk LGBT i oznajmił, że w takiej sytuacji wycofuje swoje poparcie dla partii. Zajął także stanowisko z kwestii pedofilii, ujawniając, że padł w przeszłości ofiarą molestowania ze strony dwóch, prominentnych obecnie, polityków.
Jak właśnie wyszło na jaw, Świerzyński doskonale sprawdza się także jako organizator imprez. W rozmowie z Faktem roztacza kuszące wizje hucznych przyjęć odbywających się na terenie jego posiadłości.
Siedzimy na krawędzi basenu, flaszki stoją co pięć metrów, do tego kieliszki, które płuczemy sobie przed spożyciem - opisuje luksusową scenerię. Woda w basenie jest lśniąca jak na Lazurowym Wybrzeżu.
W drugiej części wypowiedzi Świerzyński wprowadza jednak korektę dotyczącą połączenia alkoholu z zabawami w wodzie, niczym Agnieszka Woźniak-Starak tłumacząca, dlaczego zabrała na kajak butelkę z etykietą prosecco.
Do basenu wchodzimy na przykład, jak przyjeżdżamy w nocy po koncertach - ujawnia muzyk. Wszystko jest oświetlone, kąpiemy się z całym zespołem, jest cudownie. Mamy wtedy piwko bezalkoholowe, bo w wodzie nie pijemy.
_
_