Dziś w opolskim amfiteatrze rusza 56. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Niestety, w ostatnich latach święto polskiej piosenki nie przypominało podniosłej imprezy, na której najważniejsza jest muzyka, a nie przekonania. W 2017 roku wybuchł skandal związany z ocenzurowaniem przedsięwzięcia. Jacek Kurski miał nie zgodzić się na występ na opolskiej scenie "zaangażowanych polityczne" wokalistek. W "walkę" o Kayah zaangażowała się sama Maryla Rodowicz, która zaprosiła ją na swój festiwalowy koncert z okazji 50-lecia pracy artystycznej.
Każda edycja opolskiego festiwalu to doskonała okazja dla podupadających artystów, którzy wreszcie mogą o sobie przypomnieć. Nie chodzi oczywiście o występ na scenie, a o wylewanie swoich żali w mediach społecznościowych. Takiej szansy nie zaprzepaściła Lidia Kopania. Zapomniana wokalistka od lat krąży po odmętach polskiego show biznesu i bezskutecznie stara się zwrócić na siebie uwagę. Jej największym sukcesem wciąż pozostaje reprezentowanie Polski na Eurowizji w 2009 roku. W drugim półfinale wokalistka zajęła 12. miejsce, co nie gwarantowało jej awansu do finału. Od tamtego czasu Lidia skupia się głównie na wyrazistym komentowaniu otaczającej ją rzeczywistości.
Nie inaczej było w przypadku tegorocznego opolskiego festiwalu. Lidia postanowiła skomentować udział Ani Karwan w muzycznym przedsięwzięciu. Uczestniczka siódmej edycji The Voice of Poland wystąpi na sobotnim koncercie premier, przez co Kopania nieco się zdenerwowała:
A Opole, jak zwykle… byle co. Ania K*rwan, brawo TVP - napisała w mediach społecznościowych.
Wydawało się, że Lidka szybko zrozumiała, iż powiedziała odrobinę za dużo i skasowała z Internetu swoją wymowną "recenzję". Pudelek skontaktował się z managementem Karwan i okazało się, że post został skasowany dopiero po interwencji współpracowników wokalistki:
Nie nam oceniać zachowanie Pani Lidii Kopani, pozostawiamy to jej sumieniu. Na naszą prośbę post został zdjęty, a management Pani Lidii nas przeprosił za całe zajście. Kategorycznie potępiamy natomiast zjawisko hejtu w sieci i uważamy, że należy je piętnować.
Daliśmy Lidii szansę przeprosić Anię i skontaktowaliśmy się z nią:
_**Dziękuję za kontakt. Nie będe niczego komentować**_ - odparła lakonicznie, po czym nas zablokowała.
Spodziewaliście się, że czyjś sukces może kogoś aż tak boleć?
