Laura Breszka i Mateusz Król są parą od półtora roku. Kiedy zaczęli się spotykać, Mateusz był jeszcze opromieniony sławą, którą zdobył dzięki roli Kazimierza Wielkiego w historycznej telenoweli TVP Korona królów. Prywatnie okazał się zupełnie inny od swojej serialowego bohatera, słynącego z licznych romansów. Aktor często zwierzał się w wywiadach, że jest monogamistą, a Laurę uważa za kobietę swojego życia.
Niestety, ostatnio na ich miłości pojawiły się rysy. Jak ujawnia znajomy pary w rozmowie z Faktem, Król przeżywał silne frustracje wywołane tym, że po zakończeniu wątku Kazimierza Wielkiego nie otrzymał żadnej nowej propozycji zawodowej. Tak bardzo zmartwił się odkryciem, że udział w Koronie królów zaszufladkował go jako niezbyt zdolnego aktora, że zaczął oddalać się od ukochanej.
Mateusz nie mógł sobie poradzić z przykrymi komentarzami ze świata filmowego po zagraniu w Koronie królów - potwierdza informator tabloidu. Do tego telefon z kolejnymi propozycjami zawodowymi przestał dzwonić. Zamknął się bardzo w sobie. A Laura to dusza towarzystwa. Nie mogli się dogadać, bo on się izolował.
Doszło nawet do próbnego rozstania na początku tego roku, jednak ostatecznie Mateusz i Laura uznali, że warto dać sobie jeszcze jedną szansę. Podobno dzięki serii szczerych rozmów udało im się zażegnać kryzys.
Różnie między nami bywało, ale znowu jest dobrze i jesteśmy razem - ujawnia Laura.