Przed kilkoma miesiącami król polskiej piosenki cygańskiej Don Vasyl walczył zacięcie o pozycję radnego w powiecie Aleksandrowskim, który obejmuje jego ukochany Ciechocinek. Niestety nie pomogły mu nawet liczne plakaty, które, jak sam zapewniał, "były wszędzie w mieście". Ostatecznie muzyk otrzymał skromne 43 głosy. W obliczu politycznej porażki postanowił skupić na tym, co wychodzi mu najlepiej i ruszyć w trasę koncertową po całej Polsce.
Jak się jednak okazuje, nawet koncertowanie nie przebiega dla muzyka bezboleśnie. W ostatni wtorek portal Infoprzasnysz.pl poinformował, że podczas imprezy zespołu Don Vasyla, która odbyła się po koncercie, doszło do molestowania seksualnego jednej z tancerek. Według doniesień portalu, kobieta miała rzekomo zostać odurzona za pomocą pigułki gwałtu.
Na tym etapie mogę potwierdzić jedynie tyle, że Prokuratura Rejonowa w Przasnyszu prowadzi postępowanie w sprawie doprowadzenia w nocy z 15 na 16 czerwca jednej z tancerek zespołu Don Vasyla do poddania się innej czynności seksualnej, poprzez wykorzystanie stanu bezbronności – mówi w rozmowie z Infoprzasnysz.pl prokurator rejonowy Artur Folga. Prokuratura nie potwierdza jednak, jakoby miało dojść do użycia substancji odurzających.
Wszczęliśmy postępowanie oraz wydaliśmy polecenia wykonania pewnych czynności procesowych. Wystąpiliśmy do sądu o wyznaczenie terminu posiedzenia i przesłuchanie, ponieważ w tego typu sprawach prokurator nie ma prawa przesłuchiwać pokrzywdzonej samodzielnie – zaznacza prokurator Artur Folga.
Przypomnijmy: Don Vasyl o Górniak: "Zawsze miała żal do ojca"
Jak podaje Wirtualna Polska, manager zespołu Marian Kowalewski dowiedział się o całym zajściu dopiero z rozmowy z dziennikarzami WP.
To musi być nieporozumienie. Nic się nie stało. Jest Boże Ciało, więc tancerka jest już w domu. Nic mi nie wiadomo o całej sprawie - powiedział Don Vasyl w rozmowie z Oskarem Netkowskim.
Muzyk nie tylko nie wykazał się chęcią wyjasnienia sytuacji, ale stwierdził też, że za doniesieniami stoją z pewnością wrogowie, chcący zszargać jego dobre imię.
Ktoś musiał mieć interes w tym, żeby pokrzyżować nam plany i zrobić antyreklamę. Takie bankiety, gdzie jest alkohol i tańce, to norma u nas, i nigdy coś takiego się nie wydarzyło - zapewniał w rozmowie z WP.