Przez pierwsze dwie edycje Fame MMA nie udało się dotrzeć do szerszego grona odbiorców, głównie ze względu na mało ekscytujące postacie występujące wówczas na ringu. Wszystko zmieniło się wraz z trzecią odsłoną brutalnego festiwalu, w którego składzie znalazła się Marta Linkiewicz, znana przede wszystkim z chwalenia się erotycznymi wyczynami w busie zespołu Rae Sremmurd oraz medialną przepychanką z Maffashion.
W ostatnią sobotę popularna patoinfluencerka po raz kolejny wystąpiła w oktagonie, tym razem stając oko w oko z Anielą Bogusz, znaną lepiej jako Sex Masterka albo Lil Masti. Konfrontacja z trudniącą się sprzedażą łóżkowych gadżetów "raperką" co prawda skończyła się dla Marty przegraną, ale nie ostudziło to jej zapału. Trudno w sumie się dziwić, biorąc pod uwagę ile Linkiewicz zainkasowała za kilkadziesiąt sekund okładania się na oczach całej Polski.
Przez ostatnie 3 miesiące trenowałam ciężko dwa razy dziennie. (…) W tym momencie jestem naprawdę zabezpieczona finansowo i mogę sobie pozwolić na to, żeby przez najbliższe miesiące trenować i trenować - powiedziała Linkiewicz podczas instagramowej relacji.
Zobacz: Marta Linkiewicz komentuje swoją walkę na gali FAME MMA: "Pierwszy raz w życiu dostałam WPI**DOL"
Aby sprecyzować stawkę Linkiewicz skontaktowaliśmy się z Wojciechem Golą, znanym z Warsaw Shore współorganizatorem widowisk FAME MMA.
Są to informacje poufne, ale kwota nie różniła się znacząco od tej za pierwszą walkę - zdradził w rozmowie z Pudelkiem.
Przypomnijmy, że według naszych ustaleń stawka Linkiewicz za pierwszą walkę oscylowała w przedziale od 50 do 100 tysięcy złotych. Można więc przypuszczać, że po dwóch niespełna minutowych występach w oktagonie konto Linkiewicz zasiliło około 200 tysięcy złotych.
Sromotna przegrana Esmeraldy Godlewskiej zakończyła jej przygodę z MMA, zanim ta zdążyła się na dobre rozpocząć. Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku Marty, która nadal wzbudza ogromne zainteresowanie widzów. Marta może więc spać spokojnie, wiedząc, że kolejne grube czeki za walki w klatce są już na horyzoncie.
Marta sama powiedziała, że MMA odmieniło jej życie, dlatego jesteśmy jak najbardziej zainteresowani dalszą współpracą. Ćwiczy dwa razy dziennie. Z tego, co wiem, chce walczyć dalej, nawet po pierwszej przegranej. Dlatego, gdy nadejdzie taka okazja, to z wielką chęcią ponownie się spotkamy - mówi Wojciech Gola.