Trzeba przyznać, że od swojego debiutu na celebryckim firmamencie Sara Boruc do perfekcji opanowała sztukę wywoływania sensacji. Jako że w ostatnim czasie o słynnej WAG i jej mężu, Arturze Borucu było - jak na gust Sary - zdecydowanie za cicho, 34-latka postanowiła wywołać w mediach kolejną burzę, publikując na Instagramie z pozoru niewinne zdjęcie z rodziną. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby pod fotografią celebrytka nie wyjawiła publicznie rodzinnych sekretów, przy okazji oskarżając byłą żoną Boruca o utrudnianie kontaktów Artura z jego pierworodnym synem.
W sprawie nieoczekiwanie zabrał głos Marcin Dubieniecki, były maż Marty Kaczyńskiej, a obecnie (od 2017 roku) małżonek byłej żony Artura Boruca. Nie przebierając w słowach, adwokat postanowił odpowiedzieć na zarzuty Sary, nazywając relację pasierba z ojcem "patologią" i doradzając piłkarzowi, żeby "uciszył swoją WAG".
Nie czytam tego typu artykułów, ale dla Pana @ArturBoruc lepiej byłoby, abym jako naoczny świadek patologii w relacji ojciec i syn, jaką uskutecznia Pan @ArturBoruc, lepiej się nie wypowiadał. Sugeruję też uciszyć swoją WAG - napisał na Twitterze.
Dubieniecki nie musiał czekać zbyt długo na odpowiedź.
Zastanawiające jest dla mnie to, co Pan ma na myśli, pisząc uciszyć...? To jedno, drugie, to marnowanie czasu na tweety tego typu, zamiast szykowania paczki dla siebie i małżonki... Patologia i złodziejstwo, to bardziej pasuje jednak do Pańskiej osoby... - odpisał Boruc, nawiązując do problemów z prawem Marcina, który został oskarżony o kierowanie grupą przestępczą, wyłudzenie 14,5 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i pranie brudnych pieniędzy.