Minęły już trzy miesiące odkąd Dominika Tajner-Wiśniewska, powróciwszy do domu po odpadnięciu z Tańca z gwiazdami, zastała tam pozew rozwodowy, który od tygodni przygotowywał w sekrecie jej mąż, Michał Wiśniewski.
Początkowo dawała do zrozumienia, że będzie próbowała walczyć o małżeństwo. Jak wyznała z perspektywy czasu, myślała, że to po prostu kolejny kryzys, jakich mieli z Michałem sporo przez dziewięć lat swojego związku, z czego siedem spędzili jako małżonkowie.
Z czasem doszła jednak do wniosku, że nie warto. To zresztą częsta opinia wśród byłych partnerek Michała, gdy tylko otrząsną się w pierwszego zaskoczenia.
Dominika szybko zrozumiała, że lepiej jej będzie bez niego. Na początek wybrała się do Tunezji na zaproszenie jednego z biur podróży, a po powrocie do Polski zdecydowała się wziąć udział w rajdzie samochodowym.
Od zawsze lubiła adrenalinę - wyjaśnia znajomy celebrytki w rozmowie z Faktem. Jest wolna i może robić, co chce, a motoryzacja zawsze była jej pasją.
Tajner zadebiutowała w rajdzie "Women’s Challenge 4x4" odbywającym się w Wiśle.
Okazało się, że świetnie sobie poradziła - ujawnia informator tabloidu. Wystartowało ponad 40 kobiet, a Dominika zajęła drugie miejsce. Dało jej to mnóstwo satysfakcji. Chce udowodnić Michałowi, że stać ją na coś więcej niż siedzenie w domu i opieka nad dziećmi - dodaje.
Jak myślicie, znalazła nową pasję?
_
_