Marta Linkiewicz zasłynęła grupowym seksem z popularnymi raperami. O dziwo, jej "kariera" nie skończyła się na jednej nocy w autobusie. Od tamtej pory Linkimaster zbudowała internetowe imperium. Wierni fani niepokornej imprezowiczki mogą obserwować już nie tylko jej klubowe występki, ale i bójki. Na szczęście nie napada na przypadkowych przechodniów. Bierze udział w legalnie organizowanych walkach w ramach gal FAME MMA.
Linkiewicz najwidoczniej uznała, że ma już dość picia wódki w zatrważających ilościach i nadszedł czas na robienie czegoś, może nie pożytecznego, ale z korzyścią dla własnego zdrowia. Zaczęła trenować, co widać po jej zmieniającej się sylwetce, nie pije alkoholu i wydaje się wychodzić na prostą. Choć zanosi się na długą i trudną podróż.
O tym, że Marta staje się lepszym człowiekiem może świadczyć również fakt, że zabrała na wakacje swoją siostrę.
Niestety, wbrew naszym przypuszczeniom, Linkiewicz nie zapłaciła za wczasy gażą z ostatnią walkę, co sama zdementowała na swoim Instagramie:
Przesyłam pozdrowienia ze słonecznej Grecji. Jak to napisał Pudelek: "Za hajs z FAME MMA baluj". Niestety, tylko przelew dochodzi do 10 dni roboczych, a minęło dopiero pięć.
Ponadto Linkiewicz odniosła się do komentarza jednego z naszych czytelników. Pod ostatnim artykułem jeden z fanów Pudelka napisał:
Leciały z nami Ryanairem, a niby takie "bogate"
Marta odniosła się do tego przytyku w swoim stylu:
No i ch*j. Mam wydać 50k na prywatny samolot? Wolę wydać na zajebisty hotel. Ciekawe w jakim ty jesteś robaku śmierdziuchu - napisała.
Chcielibyście znaleźć się w jednym samolocie z Martą 10 kilometrów nad ziemią?