Tomasz Kot jest idealnym przykładem na to, że przełom w karierze aktora może nastąpić właściwie w każdym wieku. Dzięki roli w Zimnej Wojnie Pawła Pawlikowskiego filmowy Wiktor Warski zyskał gigantyczny rozgłos, a wpływowi hollywoodzcy filmowcy nagle zaczęli się bić o udział Polaka w swoich produkcjach.
Na fali sukcesów aktorowi zaproponowano angaż w filmie biograficznym Ananda Tuckera opowiadającym o genialnym serbskim naukowcu, Nikoli Tesli.
_**Tomasz jest wybitnym aktorem i kiedy zobaczyłem jego niesamowitą kreację w Zimnej wojnie, nie miałem wątpliwości, kto powinien zagrać Teslę**_ - powiedział Tucker.
Zdolnemu gwiazdorowi zaproponowano również udział w niszowym projekcie popularnego brytyjskiego zespołu The Chemical Brothers. Tomasz zgodził się wystąpić w wizualizacjach wyświetlanych w trakcie światowej trasy elektronicznej grupy, czym nie omieszkał pochwalić się w rozmowie z Onetem.
Jakiś czas temu do współpracy zaprosił mnie zespół The Chemical Brothers - wyznał. Znalazłem się w grupie brytyjskich performerów, tancerzy i aktorów. Tworzyliśmy wizualną stronę ich trasy koncertowej. Chłopaki ruszyli w świat i sprawia mi to wiele satysfakcji.
Efekt pracy artystów mieli okazję zobaczyć na własne oczy uczestnicy festiwalu Glastonbury na sobotnim koncercie słynnego duetu. Zdjęcia Kota wyświetlanego na gigantycznych telebimach pojawiły się na profilu instagramowym Karoliny Korwin Piotrowskiej.
Tomasz Kot na Glastonbury z Chemical Brothers - napisała. To się dzieje naprawdę.
Pod postem pojawiła się lawina komentarzy, w których wielbiciele talentu gwiazdora nie kryli dumy, gratulując mu kolejnego imponującego osiągnięcia.
"Wow! Nasz Tom Cat. Bardzo mocno kibicuję temu Panu!", "W Polsce osiągnął już chyba wszystko, czas na podbój świata...", "Zasłużył sobie na karierę w Hollywood. Wielki talent i pokora!" - pisali.