Michał Wiśniewski jakoś nie miał za bardzo okazji nabrać szacunku do pieniędzy. Być może dlatego, że same pchały mu się w ręce.
W najlepszych czasach kariery, gdy Sylwester Latkowski kręcił o nim film Gwiazdor, a TVN zapłacił milion dolarów za możliwość podglądania prywatnego życia Michała i jego bliskich przez 24 godziny na dobę, przez jego ręce przeciekały gigantyczne sumy.
Piosenkarzsam ujawnił, że udało mu się przehulać 35 milionów złotych. Za najlepszych czasów swojej kariery kupował nieruchomości, w tym dom pod Warszawą, podobno jako prezent dla ówczesnej żony, dwa mieszkania w apartamentowcu przy ulicy Łuckiej w Warszawie, a także apartamentu w tajskim kurorcie na wyspie Phuket. Przez jego życie przewinęły się także prywatne samoloty, wiele luksusowych samochodów oraz motocykle. Nie licząc już nawet sum, które przegrał w pokera.
Zabawne jest, że po ty wszystkim odkrył w sobie talent moralizatorski i naucza syna o szacunku dla pracy i pieniędzy.
Jak już pisaliśmy, zabiera Xaviera ze sobą na koncerty w charakterze prywatnego asystenta, co ma o tyle dobre strony, że nastolatek okazał się pracowity i dużo bardziej obowiązkowy od taty, a przy tym z pewnością ma niższe oczekiwania finansowe niż ktoś zewnątrz zatrudniony na takim stanowisku.
Michał chce, by Xavier zrozumiał, że na wszystko trzeba zapracować - wyjaśnia w Fakcie znajomy Wiśniewskiego. Więc Xavier pilnuje jego spraw dba o to, by w garderobach było wszystko, czego potrzeba.
Podobno tata chce mu powiększyć zakres obowiązków o taniec. Xavier uczy się szkole tanecznej mamy, co natchnęło Michała myślą, że można by zaoszczędzić na profesjonalnym tancerzu, ale syn podobno nie jest specjalnie chętny.
Waha się. Choć wiąże swoja przyszłość z tańcem, obawia się, czy pogodzi to z nauką w liceum i przygotowaniami do matury - ujawnia informator tabloidu.
_
_