Pojęcie "influencer" na dobre weszło do słownika show biznesu. Na początku definicja określająca osobę, która za pomocą zasięgów w sieci może realnie wpływać na decyzje konsumenckie swoich odbiorców, budziła śmiech, jednak dzisiaj trudno nie docenić tego zjawiska.
Influencerem chce być wielu, zwłaszcza młodych ludzi. Rola ta wydaje się być nad wyraz łatwa - wystarczy "zebrać" (lub zwyczajnie kupić) odpowiednią ilość "follow" na Instagramie, dobrze wypromować profil i tworzyć interesujący (co akurat jest mocno subiektywną kwestią) kontent. Stąd już "prosta" droga do zarabiania pieniędzy. Czasem ścieżka ta wiedzie w dziwne rejony...
Nieco łatwiej miały te gwiazdy internetu, które zaczynały swoją karierę w nim kilka lat temu. Dziś konkurencja na rynku jest gigantyczna i naprawdę trudno jest przebić się zarówno tym osobom, które mają coś ciekawego do powiedzenia, jak i tym, które po prostu chcą "istnieć" w sieci i na listach firm szukających gwiazd Instagrama do współpracy.
Niektórzy potencjalni "influencerzy" swój "biznes plan" oparli na... żebraniu o barter. Ostatnio głośno stało się o tego typu "współpracach" dzięki jednemu z restauratorów, który postanowił nagłośnić podobną sprawę. Właściciel sopockiego lokalu pokazał screeny wiadomości od internautek, które w zamian za publikację oczekiwały darmowego obiadu lub... "wielkiej dolewki" popularnego napoju alkoholowego. Przy okazji zaznaczył, że tego typu "gwiazdy internetu" mają się nijak do pracujących od lat blogerek, w tym Maffashion.
Post został zrozumiany jednak nieco opatrznie i internauci błyskawicznie zaczęli podejrzewać, że i Kuczyńska w ten sposób prowadziła swoją działalność. Blogerka w serii instastories zaprzeczyła jednak żebraniu o obiad.
Ponad 12 lat działam w internecie. I chyba nigdy, przenigdy nie prosiłam knajpy o barter w postaci jedzenia czy picia... - tłumaczy Maff. Na zasadzie "hej, zrobię wam reklamę, mam dużo foloł" - wyśmiewa sytuację blogerka.
Co więcej, ktoś spreparował instastories restauratora w sposób sugerujący, że to... Maffashion rozsyła podobne wiadomości.
I już wszystko jasne jak słoneczko. Po co ktoś robi fotomontaż? - pyta Julia.
Maffashion wzdraga się nie tylko przed takimi praktykami. 31-latka twierdzi też, że równie słabe jest wypożyczanie ubrań, by potem robić sobie w nich zdjęcia. Po tym, jak jej (chyba już były) kolega został głośno napiętnowany za rzekome przywłaszczanie sobie nie swoich strojów, Kuczyńska wyraźnie odcięła się od tego typu praktyk.
Jak myślicie, zjawisko "żebranych barterów" to powszechna sprawa wśród influencerów?