Sandra Kubicka od dekady mieszka w Stanach Zjednocznych, gdzie próbuje wybić się w modelingu. Słynie głównie z rozbieranych sesji, w czym zapewne pomaga jej motto zawodowe, że rozbieranie się to zaszczyt
Magazyn dla mężczyzn Maxim, w którym Sandra dostąpiła tego "zaszczytu", sklasyfikował ją nawet w czołówce najseksowniejszych kobiet świata. Do największych osiągnięć Sandry należy także rozkładówka w amerykańskim Playboyu oraz kilka związków, tak nieudanych, że wręcz zahaczających o patologię.
Kubicka lubi chwalić się przed Polakami swoim światowym życiem. Z pomocą Instagrama i tabloidów regularnie informuje, co u niej nowego.
Ostatnio akurat było niewesoło. Do zwykłych problemów z mężczyznami doszły kolejne, z liniami lotniczymi.
Sandra, która z powodu panicznego lęku przed lataniem nigdy nie oszczędza na podwyższeniu klasy przelotu, na lotnisku odkryła, że w podstawionym samolocie w ogóle nie ma biznes klasy. Kubicka zdenerwowała się do szaleństwa, co zrozumie każdy, kto tak jak ona cierpi na awiofobię. Czyli, jak szacują psychologowie, dwie trzecie ludzkości.
Tym bardziej trzeba docenić jej siłę woli, skoro przy tak nasilonej fobii poświęca się dla kariery.
Od dwunastego roku życia moim drugim domem jest samolot - wyznaje Sandra w rozmowie z Faktem.
Samolot, jak ujawnia, kojarzy jej się z pracą, a nie z urlopem. Zresztą wakacje bardzo ją męczą. Podczas wyjazdów wypoczynkowych Sandrę prześladują koszmarne wizje straconych bezpowrotnie kontraktów i zazdrosnych koleżanek, wygryzających ją z branży.
Większość ludzi marzy o urlopie, a ja podczas wakacji tylko się stresuję - żali się w tabloidzie. Nie potrafię nigdzie wypoczywać nawet przez dwa tygodnie. Kiedy nie żyję w pędzie, mam wrażenie, że moja kariera upada.
_
_