Sara Boruc stara się wyróżnić na tle pozostałych WAG i ochoczo pokazuje twarz synka w mediach społecznościowych. Dzięki temu nie musi się martwić, że któraś z jej koleżanek przez przypadek pokaże na Instagramie lico jej dziecka. Poczucie bezpieczeństwa wzmacnia także fakt, że Boruc już nie przyjaźni się ze znaną z tego typu instagramowych wpadek Mariną Łuczenko-Szczęsną. Relacja pań zawisła na włosku w momencie, gdy Mannei wydała swoja płytę. Łuczenko nie mogła znieść faktu, że jej "siostra bliźniaczka" odnosi większe muzyczne sukcesy niż ona. Ich medialna przyjaźń zakończyła się na dobre w momencie, gdy WAGs zdecydowały się wylać swoje żale na Instagramie.
Odkąd Sara została mamą małego Noah, znacznie poszerzyła zakres swojej działalności w social mediach. Uwielbia chwalić się już nie tylko markowymi torebkami, ale także życiem rodzinnym. Niedawno świętowała piątą rocznicę ślubu z Arturem, a jej fotografia z wakacji na Mykonos podniosła ciśnienie "instamatkom".
PRZYPOMNIJMY: Internauci linczują Sarę Mannei za ułożenie dziecka w nosidle: "Na tym zdjęciu pozycja jest tragiczna"
Śpiewająca WAG jednak nie przestraszyła się krytyki i wciąż udowadnia światu, jak bardzo jest szczęśliwa. Weszła razem z telefonem, Arturem i ich synkiem pod prysznic, by uwiecznić kąpiel malucha. Na zdjęciu przemoczony i półnagi Artur trzyma swoją latorośl na kolanach i stroi słodkie miny. Fotografia spod prysznica pociągnęła za sobą lawinę komentarzy od kobiet, które zazdroszczą Sarze takiego męża:
"Fajnie, jak mężczyzna angażuje się w opiekę nad maleństwem. Aż miło popatrzeć", "Cudowna relacja ojca z synkiem", "Brawa dla taty, że tak opiekuje się synkiem" - czytamy w komentarzach.
Wy też zazdrościcie Sarze?