Małgorzata Rozenek ma za sobą naprawdę pracowite pół roku. Wydała książkę o in-vitro i przesadziła z przypisaniem sobie jej autorstwa, reklamowała maty piknikowe i otworzyła własny dietetyczny catering dietetyczny. Na początku lipca wyjechała z Radosławem Majdanem i synami na długo wyczekiwane i zasłużone wakacje. Swoją instagramową podróż po Europie rozpoczęła zdjęciem z Austrii, a obecnie przebywa z rodziną we włoskiej Weronie.
Majdanowie zwiedzili już dom Julii z dramatu Williama Szekspira. Małgosia odprawiła tam rytuał szczęścia i dotknęła swojej prawej piersi, a Radosław wykonał serenadę pod jednym z najsłynniejszych balkonów świata, na którym oczywiście stała jego żona:
Plan na dziś wykonany. Dom Julii i dotknięcie jej prawej piersi na szczęście. Serenada pod balkonem w wykonaniu mojego Romeo. Pyszna pizza na Piazza delle Erbe. Wizyta w Arena di Verona. Najlepsze dopiero przed nami... Ostrygi i owoce morze podlane najlepszym winem - zachwycała się.
PRZYPOMNIJMY: "Brudne stopy Rozenek" były PHOTOSHOPOWANE! Wgięte ramy drzwi "ujędrniły" jej pośladki
Niestety, plany Majdanów pokrzyżowała kapryśna pogoda. Burza gradowa zmusiła ich do pozostania w hotelu:
My w ogóle mamy szczęście do ekstremalnych warunków pogodowych. Mieliśmy wyjść na romantyczną kolację - narzekała Małgosia na Instastory.
41-latka była pod ogromnym wrażeniem spadających z nieba lodowych bryłek. Zapach śniegu i biel za oknem sprawiły, że przez chwilę poczuła święta Bożego Narodzenia:
No co za akcja, to jest w ogóle niewiarygodne. U nas jest dosłownie za oknem, jak w Boże Narodzenie […] Słuchajcie, pachnie śniegiem i w ogóle to jest niesamowite, to robi takie wrażenie. Totalny szok, totalny. […] Słuchajcie, uderzył mnie kawałek gradu - emocjonowała się.