Joanna Krupa długo zwlekała z decyzją o macierzyństwie. Przez 10 lat związku z Romainem Zago zdecydowała się tylko na zamrożenie jajeczek. Procedura odbyła się hucznie, w obecności fotoreporterów magazynu People i zrelacjonowana w mediach. Po rozwodzie Romain z żalem doszedł do wniosku, że gdyby zdążył ją zapłodnić, do rozstania by nie doszło.
No, teraz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem… Zwłaszcza odkąd wyszło na jaw, że Krupa nie wyklucza macierzyństwa całkowicie, jak się do tej pory wydawało, tylko po prostu czekała na właściwego mężczyznę.
Kiedy na spacerze z psami spotkała Douglasa Nunesa i zrozumiała, że jest on miłością jej życia, od razu obiecała mu urodzić troje dzieci. Co ciekawe, dotrzymała słowa i na półmetku pierwszej ciąży planuje kolejne dziecko.
Zawsze myślałam, że fajnie, by pierwszy był chłopiec, bo później pilnowałby siostrzyczki, ale może być też odwrotnie - tłumaczy Krupa w rozmowie z magazynem Gala. Nie mamy jeszcze pewności co do płci. Pierwsza ciąża jest dla mnie trochę stresująca - niczego się nie wie. W drugiej na pewno jest dużo łatwiej. Już jako nastolatka wiedziałam, że kiedyś będę mieć dziecko. Ale wiedziałam też, że nie chcę urodzić zbyt wcześnie. Najpierw chciałam osiągnąć coś w życiu zawodowym. Byłam egoistką, myślałam o sobie. Chciałam mieć komfort, że jeśli jutro chcę zechcę gdzieś wyjechać to mogę i nie muszę się o nic martwić. Oboje z Douglasem zdecydowaliśmy, że po ślubie zaczniemy się starać o dziecko. Minęły cztery miesiące i udało się. Po trzech miesiącach prób machnęłam ręką. Powiedziałam sobie: co ma być, to będzie. Często jest tak, że gdy za bardzo o czymś myślisz, starasz się, nic z tego nie wychodzi.
Obecnie Joanna jest na etapie planowania porodu, który odbędzie się w Stanach Zjednoczonych i pierwszych dni życia dziecka. Zwolenniczki martyrologicznego macierzyństwa zapewne uznają jej pomysły za przejawy egoizmu i wygodnictwa...
Przyznaję, że boję się naturalnego porodu - wyznaje modelka. Pytałam znajome, które miały cesarskie cięcie, jak to wspominają. Ale wiadomo, że każdy przypadek jest inny. Spróbuję karmić piersią. Wiem, że to podobno dobre dla dziecka, tylko nie lubię, gdy ktoś dotyka moich piersi. Ale miłość do dziecka może wszystko zmienić… Niedawno koleżanka, która właśnie urodziła powiedziała mi, że pierwsze karmienie było dla niej bardziej bolesne niż poród. Nie zachęciła mnie, ale mimo wszystko spróbuję
_
_