Natalia Siwiec i Mariusz Raduszewski niemal dwa lata temu zostali rodzicami małej Mii. Celebrytka starała się wybrać odpowiedni moment na ciążę w taki sposób, aby nawet z dzieckiem pod sercem jak najdłużej działać jako modelka i influencerka. Na szczęście szybko się okazało, że z dzieckiem u boku Natalia stała się jeszcze atrakcyjniejsza dla reklamodawców, którzy zasypywali ją darmowymi akcesoriami dla młodych mam.
Natalia Siwiec bardzo szybko odnalazła się w macierzyństwie i regularnie informowała fanów o swoich postępach w byciu dobrą matką. W przerwach między kolejnymi wyjazdami do ciepłych krajów cierpliwie publikowała zdjęcia z córką na rękach. W pewnym momencie celebrytka poczuła się na tyle dobra w roli mamy, że założyła Mii konto na Instagramie i próbowała uczynić ją kolejną "najmłodszą influencerką".
Tym razem Miss Euro 2012 i jej mąż wybrali się na wypoczynek na grecką wyspę Mykonos. To dość popularny kierunek, który ostatnio wybierali chociażby Anna i Robert Lewandowscy czy Marina i Wojciech Szczęśni. Natalia oczywiście na bieżąco relacjonuje swój wakacyjny pobyt i doskonale się bawi imprezując na plaży. Internauci zauważyli jednak, że tym razem celebrytka nie zabrała ze sobą córki.
Jej decyzja wywołała poruszenie w komentarzach na Instagramie. Wiele osób uważa, że modelka nie powinna zostawiać córki w domu, gdy sama wyleguje się na leżaku w ciepłych krajach. Okazuje się, że tym razem Siwiec faktycznie nie zabrała Mii na wakacje, co wkrótce potwierdziła odpowiadając na jeden z komentarzy.
A gdzie cukiereczek mały jest? - napisała jedna z "fanek" celebrytki.
Z dziadkami w domu - odpisała Siwiec.
Przypomnijmy, że ostatnim razem burzę wywołała odwrotna sytuacja, gdy celebrytka zabrała córkę na Seszele i pozowała z nią do pamiątkowych zdjęć. Wtedy internauci zarzucali jej z kolei wykorzystywanie córki w celach autopromocji...