Agnieszka Włodarczyk w wywiadzie dla Gali udzielonym w styczniu 2017 roku ujawniła, że przez całe swoje życie nie zdążyła w gruncie rzeczy doświadczyć życia singielki. Po prostu jakoś tak się złożyło, że przechodziła z jednego związku w drugi.
Pierwszy trwał pięć lat. To była moja pierwsza miłość i jak każda nastolatka myślałam, że na zawsze - wspominała w wtedy. Druga miłość - ja, mądrzejsza o doświadczenia i on - mężczyzna, który początkowo nie zrobił na mnie wrażenia, ale z czasem zaczął intrygować. Spędziliśmy ze sobą dziewięć wspaniałych lat, ale w pewnym momencie podjęliśmy decyzję, że lepiej nam będzie obok siebie, a nie razem. Ostatni związek, czteroletni, to czas, kiedy zaczęłam się przygotowywać do założenia rodziny, ale nie wyszło.
Zobacz: Agnieszka Włodarczyk o związku z Krawczykiem: "Miał być na zawsze, a okazał się perfekcyjną iluzją"
Początki samodzielnego życia nie były łatwe. Jak ujawniła w wywiadzie, czuła się tak samotna w wielkim domu w Wawrze, który wyremontowała z Mikołajem Krawczykiem z myślą o założeniu rodziny, że pod byle pretekstem uciekała do mamy.
Teraz mówię: Mamo, kupiłam dom i muszę nauczyć się w nim żyć sama. Nie mogę cały czas uciekać - tłumaczyła czytelnikom. Chodziło mi o to, że bałam się mieszkać sama. Zawsze przecież mieszkałam z kimś. Musiałam zamknąć jeden etap w życiu i otworzyć kolejny pod tytułem singielka.
Jak się później okazało, udzielając tego wywiadu, była już w kolejnym związku. Niestety nie przetrwał on próby czasu, podobnie jak kolejne dwa: ze znanym z programu Agent Gwiazdy kitesurferem Victorem Borsukiem orazuczestnikiem The Voice of Poland,Maciejem Grendą.
Wychodzi na to, że życie singielki naprawdę jej nie pociąga i stara się, jak może, by go uniknąć, co nie zawsze się udaje. Ostatnio Włodarczyk spędziła miesiąc w Kalabrii, gdzie dołączyły do niej koleżanki. Zrobiło się jeszcze milej, ale, jak wyznaje aktorka, czegoś jej jednak brakowało.
Mam kryzys - wyznała na Instastory. To dlatego, że było bardzo dużo turystów. Zakochanych, trzymających się za rączkę, robiących sobie wspólne zdjęcie. Tak, bywają takie chwile w życiu singielki – rzadko, bo rzadko – kiedy jestem wściekła, patrząc na zakochane pary.
_
_