Beata Pawlikowska przez wiele lat znana była ze swoich zagranicznych podróży i książek, w których rozpisywała się o najróżniejszych zakątkach świata. Z czasem podróżniczka wzbogaciła swoje portfolio o liczne poradniki i stała się dosłownie specjalistką od wszystkiego. Jej słynne wynurzenia na temat depresji odbiły się w mediach szerokim echem.
PRZYPOMNIJMY: Pawlikowska radzi, jak wyjść z depresji. "To niebezpieczne dla zdrowia i życia chorych bzdury!"
54-latka specjalizuje się także w publikowaniu w Internecie motywacyjnych postów. Ostatnio próbowała przekonać fanów, że porównanie się do osoby w gorszej *od nas sytuacji może mieć zbawienne skutki dla rozwoju osobistego. Jej wpis z "wakacyjnego dziennika szczęścia", w którym cieszyła się z faktu, że *nie musi zarabiać na życie sprzątając, poruszył nawet grono jej najwierniejszych "wyznawców".
PRZYPOMNIJMY: Beata Pawlikowska cieszy się, że chłopak z Ukrainy "SPRZĄTA U NIEJ, A NIE ONA U NIEGO"!
Dziesiątki krytycznych skłoniły Pawlikowską do opublikowania przydługiego wyjaśnienia. Podróżniczka uważa, że negatywne opinie były dla internautów sposobem na wyrzucenie z siebie agresji:
Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, jakie zostawiacie na tej stronie. Jestem też wdzięczna za komentarze prześmiewcze, krytykujące, szydercze albo hejtujące. Rozumiem skąd się pojawiają i dlaczego są potrzebne. Moim zdaniem piszą je osoby, które czują potrzebę, żeby coś z siebie wyrzucić, bo nie potrafią w inny sposób poradzić sobie z agresją, potrzebą osądzania, krytykowania, doszukiwania się błędów i wad. Jeśli lubią strzelać takimi wypowiedziami we mnie, to proszę bardzo - zaczęła.
Pawlikowska twierdzi, że przyjęła na siebie jad, który mógł skrzywić kogoś innego:
Dziękuję wam za to, bo wiem, że dzięki temu nie zranicie kogoś innego, dla kogo takie komentarze mogłyby być bolesne albo trudne do zaakceptowania. Poza tym może to być dla Was doświadczenie terapeutyczne. Bo jeśli wyrzucicie z siebie te kłujące emocje, to będzie więcej miejsca na radość i pozytywne nastawienie, które zabierzecie ze sobą, żeby się nimi podzielić z kimś innym. Śmiało, będę czytać Wasze hejtujące komentarze, będę się uśmiechać i życzyć Wam wszystkiego najlepszego - zachęcała.
Podkreśliła także, że ma zupełnie inną perspektywę patrzenia na życie niż jej hejterzy:
Każdy człowiek jest ważny. Każdy ma swoją historię i każdy ma prawo mówić to, do czego ma przekonanie. Nawet jeżeli to jest coś, co brzmi dla mnie nieprzyjemnie. Ja mam prawo nie dopuszczać tego do mojego serca i nie przejmować się tym. I tak właśnie robię. Wszystkim z całego serca życzę poczucia sensu, równowagi, harmonii i szczęścia. Patrząc na życie z ich perspektywy, żaden hejt nie ma znaczenia.