Czasy, gdy arystokraci i gwiazdy przekazywali swoje dzieci pod opiekę sztabu niań tuż po narodzinach, nieodwołalnie przeszły do historii. Nawet jeśli rodzice korzystają ze wsparcia profesjonalnych opiekunek, to wolą nie obnosić się z tym publicznie. Do dobrego tonu należy bowiem chwalenie się niedosypianiem, ze względu na nocne wstawanie do dziecka i osobistym zaangażowaniem w opiekę nad niemowlęciem.
Kiedy na świat przyszedł pierworodny syn księżnej Meghan i księcia Harry’ego, jako jedni z pierwszych z gratulacjami pospieszyli książę William i księżna Kate, przypominając, że czasy wylegiwania się w łóżku minęły bezpowrotnie, podkreślając subtelnie, że mimo przynależności do rodziny królewskiej, są takimi samymi ludźmi jak wszyscy.
Niestety, właśnie za pragnienie postępowania jak zwyczajni ludzie, Meghan znów się oberwało, co zresztą nie dziwi, bo od dnia ślubu z Harrym obrywa jej się za wszystko.
Po narodzinach Archiego została skrytykowana przez brytyjskie media za nadmierne, ich zdaniem, przywiązanie do prywatności. Kiedy zaprotestowała przeciwko traktowaniu chrzcin syna, jako uroczystości państwowej, została nazwana dziwaczką.
Na szczęście zrozumienie znalazła u Beyonce, z którą spotkała się na europejskiej premierze Króla lwa. Beyonce i jej mąż Jay-Z są rodzicami trojga dzieci, więc mają w tym względzie doświadczenie. Beyonce jako matka też niejednokrotnie znalazła się w ogniu krytyki, łącznie z podejrzeniami, że symuluje ciążę za pomocą poduszki.
Jak donosi Mail Online, doświadczeni rodzice poradzili Meghan i Harry’emu, żeby w kwestii rodzicielstwa zaufali instynktowi i nie przejmowali się tym, co mówią inni. A najważniejsze, jak podkreślili, by w nawale obowiązków "zawsze znajdowali czas dla siebie".