W kwietniu tego roku małżeństwo Angeliny Jolie i Brada Pitta oficjalnie przestało istnieć.
Wcześniej przez trzy lata toczyli sądową batalię o opiekę nad szóstką dzieci. Angelina od początku chciała uzyskać pełnię praw i w tym celu stosowała wszelkie możliwe chwyty, łącznie z dyskredytowaniem Brada jako odpowiedzialnego rodzica. Zarzucała mu skłonności do używek oraz stosowanie przemocy.
Ostatecznie aktor przyznał się do problemów z alkoholem i poszedł na terapię. Jednocześnie robił co w jego mocy, żeby odzyskać utracone zaufanie dzieci i byłej żony. Ta w końcu pozwoliła mu spotykać z dziećmi pod nadzorem sądowego psychologa.
W pewnym momencie Brad postanowił zawalczyć o swoje prawa rodzicielskie i złożył do sądu wniosek o ponowne rozpatrzenie kwestii podziału opieki. W efekcie Sąd Najwyższy w hrabstwie Los Angeles wydał decyzję o tym, że aktorka nie otrzyma wyłączności nad niepełnoletnią szóstką pociech.
Od tamtej pory Brad ma możliwość częściej widywać Maddoksa, Paksa, Zaharę, Shiloh, Vivvienne i Knoksa. Wydaje się, że Angelina, która początkowo nie zgadzała się z postanowieniem sądu, powoli przyzwyczaja się do nowej sytuacji.
Jak donoszą amerykańskie media, aktorka zaproponowała byłemu mężowi, aby zajął się dziećmi pod jej nieobecność w czasie wakacji. Aktualnie gwiazda przebywa bowiem w Nowym Meksyku, gdzie pracuje nad filmem Those who wish me dead. W tym czasie dzieci zamieszkają z Bradem w jego domu w Los Angeles. Będą miały zapewnioną stałą opiekę, bo aktor zaprosił do willi również swoich rodziców, którzy chętnie spędzą czas z wnukami.
Brad zaprosił swoich rodziców, by przyjechali do ich domu w LA i spędzili ten czas w gronie rodzinnym - mówi informator.
Osoby z otoczenia byłych małżonków są pod wrażeniem i oceniają, że to "wielki przełom" w ich wzajemnych stosunkach.
Myslicie, że jest szansa, że będą kiedyś żyć w przyjaźni?