Nie jest tajemnicą, że gwiazdy uwielbiają nawiązywać między sobą romanse, żeby później ich nazwiska pojawiały się na pierwszych stronach gazet. Ci bardziej przedsiębiorczy celebryci łączą się w pary na dłużej, dzięki czemu mogą później liczyć na więcej ofert zawodowych i odpowiednio wyższe stawki, gdy pojawiają się na imprezach ze swoją równie sławną połówką. Jako że polski show biznes nie należy do największych, wielu celebrytów chcąc nie chcąc musiało "wymienić się" partnerami z kolegami z branży, o czym wielu z nich wolałoby chyba zapomnieć.
Dobrym przykładem tego zjawiska jest Ola Szwed, która zerwała z Aleksandrem Baronem, gdy jego aktualna ukochana uczęszczała jeszcze do gimnazjum. Powodem rozstania miało być "nadmierne zainteresowanie kobietami" muzyka. W rozmowie z dziennikarzem Jastrząb Post 28-latka zgodziła się opowiedzieć, co sądzi o relacji byłego chłopaka z młodą aktorką, która od kilkunastu miesięcy bije rekordy popularności. Szwed nie ukrywa, że związek z Baronem traktuje jako "prehistorię".
Bardzo przepraszam, ale odgrzebywanie historii bez wartości archeologicznej nie ma sensu, i mnie, szczerze mówiąc, nie interesuje - przyznała. - Bardzo tę dwójkę szanuję i przez ten szacunek, nie mam zamiaru wypowiadać się za ich plecami na ich temat.
Na pytanie, czy życzy im powodzenia, odpowiedziała krótko: - Oczywiście.
Wierzycie w zapewnienia Szwed, że nie poruszała tematu związku Barona i Wieniawy za ich plecami?