Wypielęgnowany Bartłomiej Misiewicz opuszcza Studio Urody "Grażyna" i wsiada do Mercedesa za 150 tysięcy (ZDJĘCIA)
Dawny protegowany Antoniego Macierewicza zdążył już nabrać już ciałka po pobycie w więzieniu. Ładnie się prezentował?
Spektakularną karierę Bartłomieja Misiewicza u boku Antoniego Macierewicza wstrzymało aresztowanie przez CBA. Po pięciu smutnych miesiącach za kratkami wyszedł na wolność dzięki kaucji w wysokości 100 tysięcy złotych. 29-latek zrzucił w więzieniu nadprogramowe kilogramy, a jego metamorfozą zachwyciła się sama "polska Angelina", Agnieszka Orzechowska.
Misiewicz po długiej nieobecności postanowił nieco o sobie przypomnieć. W planach ma wywalczenie przeprosin i milionowego odszkodowania od Patryka Vegi, który - jego zdaniem - stworzył jego niekorzystny portret w najnowszym filmie, czemu Vega stanowczo zaprzecza. W międzyczasie Bartłomiej korzysta z uroków wolności, a ostatnio odwiedził Salon Urody "Grażyna", w którym można zrobić paznokcie czy wydepilować ciało woskiem. Po ponad półtoragodzinnym pobycie w zamkniętym gabinecie opuścił salon i poprawiając fryzurę udał się do mercedesa wartego 150 tysięcy złotych.
Zobaczcie, jak o niego zadbano u "Grażyny". Wyglądał pięknie?
Zadowolony i wypachniony Misiewicz został przyłapany podczas opuszczania Studia Urody "Grażyna". Ponad półtoragodzinna wizyta w salonie piękności poprawiła mu humor.
Pomocnik aptekarza z Łomianek ma za sobą pięć miesięcy spędzonych za kratkami. Zdaniem Agnieszki Orzechowskiej "więzienie zrobiło z niego mężczyznę".
Na jego talencie i męskości już wcześniej poznał się sam Antoni Macierewicz. Przedstawiał 26-letniego wówczas Bartka jako osobę, która "od dziesięciu lat zajmuje się najważniejszymi kwestiami bezpieczeństwa i służb".
Misiek nareszcie może korzystać z życia. Spod Studia Urody "Grażyna" odjechał Mercedesem wartym 150 tysięcy złotych. Podczas jazdy wystawił zimny łokieć i relaksował się przy papierosie.
Wizyta w salonie "Grażyna" dodała mu uroku?