Choć Gwyneth Paltrow to bez wątpienia jedna z bardziej utalentowanych aktorek w Hollywood, ostatnio znacznie częściej mówi się o niej w kontekście jej zapędów ku zdrowemu trybowi życia. Od kilku lat 46-latka reprezentuje grono gwiazd, które karierę na zachodnim wybrzeżu porzuciły dla własnych ekologicznych biznesów. Gwyneth zdarzało się już m.in. zachęcać do ryzykownych lewatyw kawowych oraz sprzedawać plastry "wyrównujące stan emocjonalny" czy... jadeitowe jajka dopochwowe.
Aktorka ma na swoim koncie również kilka publikacji na temat zdrowej diety. W najnowszej książce zatytułowanej: Czysty talerz: Jedz zdrowiej zdradziła, że liczy się dla niej nie tylko zdrowy posiłek, ale i to, żeby był smaczny. Według Paltrow sztuką jest osiągnąć te dwie rzeczy w jednym daniu:
Wbrew temu, co czasem się słyszy, zdrowe jedzenie to nie tylko zielony sok i smętne wegańskie jedzenie. Co prawda w porze lunchu skłaniam się ku lżejszym sałatkom i sajgonkom, ale wieczorem niewątpliwie staję się miłośniczką burgera z indykiem, spaghetti z pulpetami albo pieczonego kurczaka z ziemniakami. Chcę czegoś, co mnie nasyci i rozgrzeje od środka, czegoś ugotowanego z miłością i charakteryzującego się bogactwem smaków - zapewnia gwiazda.
Aktorka przekonuje też, że gdy akurat nie robi sobie corocznego detoksu, na kolację je to, na co ma ochotę. Oczywiście, przy stałym wykluczeniu pewnych produktów:
Jednak bez roślin psiankowatych (bye, ziemniaki), glutenu (adios, bułko na burgery) czy nabiału (sayonara, parmezanie) wiele z tych klasycznych, smakowitych potraw może wydawać się całkowicie niedostępnych - wylicza i chwali się, że właśnie dlatego opracowała zdrowsze wersje niektórych ze swoich ulubionych dań.
W swoim dziele aktorka zamieściła m.in. przepis na burgera z indykiem, ale zawiniętego w sałatę i nafaszerowanego awokado, a także indycze ziołowo-cytrynowe klopsiki duszone w sosie bez pomidorów.