Choć trudno zrozumieć na czym polega fenomen programu _**Rolnik szuka żony**_, już w dniu premiery produkcja okazała się gigantycznym sukcesem i do dziś cieszy się niesłabnącą popularnością. Popularne show pomogło wybić się kilku (pozornie mało "gwiazdorskim") uczestnikom, którzy do dziś mogą cieszyć się statusem celebryty.
Do grona szczęśliwców, którzy fuknkcjonują w mediach jeszcze po zakończeniu programu zapragnęła dołączyć Elżbieta Aniszewska Wasiak, którą mogliście poznać w piątej edycji "Rolnika". Kilka dni temu Ela postanowiła podzielić się swoją teorią spiskową, według której produkcja programu umyślnie dodała jej przy montażu kilka nadprogramowych kilogramów. Aspirująca celebrytka postanowiła udowodnić swoją rację, porównując do siebie własne zdjęcia, które dzieli różnica 12 miesięcy.
Ze względu na powtórkę w tv piątej edycji programu Rolnik Szuka Żony często pytacie mnie, jak wyglądam naprawdę. W niebieskim sweterku - wersja telewizyjna, w czarnym - moja prawdziwa. Odstęp pełnego roku. Pozdrawiam cieplutko.
Pod jednym z komentarzy Wasiak wyjawiła, że została "przefiltrowana przez kamerę", oraz że kilkoro innych uczestniczek programu również padło ofiarą "zeszpecenia".
Żebyś ty zobaczyła moją reakcję, jak pierwszy raz zobaczyłam się w programie. Wszyscy znajomi wydzwaniali z pytaniem, że miałam być w tym programie, a mnie nie widzą, więc wytłumaczyłam, że jestem, tylko trochę bardzo przefiltrowana przez kamerę. Nie obejrzałam wielu odcinków. Wiele z nas tam zeszpecili i dodali kilogramów. Jeśli mieli na celu nas ośmieszyć, to nie udało im się. Nie miałam ani jednego hejtu.
Na post zareagowało sporo internautów, podając w wątpliwość w wersję Eli.
"Pani Elu. Zdjęcia na Instagramie, które pani zamieściła, to wypisz wymaluj Pani z programu. Więc nie wiem, o co halo", "Wygląda pani tak samo, jak w programie. Gdyby to dotyczyło jednego ujęcia, ale przez cały czas kręcenia programu...?", "A może pani sobie po prostu w ciągu roku schudła?" - pisali.