Gwiazdy nie raz udowadniały, że konflikty nie są im obce. Niejedna znana celebrytka dała się wciągnąć w wieloletnią kłótnię z inną koleżanką z branży. Kilka miesięcy temu głośno było między innymi o kłótni Małgorzaty Rozenek-Majdan i Kingi Rusin.
Zobacz: Kinga Rusin znów atakuje Rozenek: "Walczę z hipokrytkami i kobietami POLUJĄCYMI NA CUDZYCH MĘŻÓW!"
Jak można się domyślić, spory między rywalizującymi ze sobą celebrytkami zdarzają się też w amerykańskim show biznesie. Za największe konkurentki uchodziły niegdyś Naomi Campbell i Tyra Banks. Choć ostatecznie czarnoskóre modelki pogodziły się w 2005 roku, w najnowszym wywiadzie dla Wall Street Journal Tyra zdecydowała się nieco powspominać. Podczas szczerej rozmowy opowiedziała o strachu, jaki czuła względem starszej koleżanki z branży:
To nie była rywalizacja, ponieważ do rywalizacji potrzeba dwóch równych jednostek, a w naszym przypadku Naomi była górą, a ja po prostu byłam dziewczyną, która wsiadła w samolot do Paryża - stwierdziła.
Pierwsze dni w Paryżu nie należały do najłatwiejszych. Nikt nie wiedział, że wracałam do domu z płaczem, ponieważ kobieta, z którą pracowałam, patrzyła na mnie tak, jakby nie chciała, żebym tam była. Robiła wszystko, żebym odeszła - wspomina, jednocześnie twierdząc, że choć zachowanie Campbell było podłe, rozumie, iż wynikało ze specyfiki branży modelek w tamtych czasach.
Banks wspomina, że jeszcze kilka lat temu po wybiegach nie chodziło aż tak wiele czarnoskórych dziewczyn, zatem z pewnością stanowiła duże zagrożenie dla Naomi. Według niej, sytuacja wśród "białych" modelek była zgoła inna, bowiem przykładowo nikt nie straszył Kate Moss tym, że zastąpi ją Christy Turlington:
Kiedy ja pojawiłam się w branży, mówili: "Naomi, uważaj. Jest inna czarna dziewczyna i może zająć Twoje miejsce".
_
_