Tydzień temu w sobotę odbył się pierwszy w historii Białegostoku Marsz Równości. Niestety, wydarzenie skończyło się zamieszkami, które wywołali tak zwani "obrońcy tradycyjnych wartości". Kontrmanifestacji złożeni z narodowców i kiboli posunęli się nie tylko do wykrzykiwania gróźb, ale też aktów przemocy.
To smutne wydarzenie poruszyło nie tylko polskich celebrytów, ale też odbiło się szerokim echem za granicą. Sprawę skomentował między innymi gwiazdor Netfliksa.
Niestety, skandaliczne zachowanie przeciwników marszu nie spotkało się z potępieniem wśród polskiej prawicy. Wręcz przeciwnie, według niektórych bicie niewinnych ludzi jest normalną reakcją na rzekome prowokacje ze strony mniejszości seksualnych.
Wielu prawicowych dziennikarzy wątpi, czy pobicia miały w ogóle miejsce… Nie inaczej jest w przypadku Rafała Ziemkiewicza, który notorycznie popisuje się brakiem jakiejkolwiek empatii.
Przypomnijmy też, że przez oburzające słowa o społeczności LGBT Interia.pl zerwała współpracę z Ziemkiewiczem. Stanowcza reakcja serwisu niczego nie nauczyła Rafała…
Oświadczam, że wszelkie akty przemocy potępię, gdy policja czy obdukcja lekarska zaświadczą, że naprawdę się zdarzyły. Sorry, po Wojewódzkim, Demirskim, Rafalali, po białostockich fejkach & so widzę, że homo notorycznie fantazjują o byciu bitymi przez rosłych silnych wszechpolaków - napisał na Twitterze.