Po trwającym zaledwie rok małżeństwie z Johnnym Deppem, Amber Heard oskarżyła go o stosowanie przemocy. Aktorka twierdziła, że były mąż, będąc pod wpływem używek, urządzał awantury, a nawet dopuszczał się przemocy fizycznej. W efekcie aktor stracił w oczach fanów z całego świata.
Choć wiele osób od początku sceptycznie podchodziło do jej oskarżeń, doniesienia, które pojawiły się już kilka miesięcy temu, rzucają całkowicie nowe światło na sprawę. W marcu Johnny pozwał Amber, twierdząc, że w rzeczywistości to on jest ofiarą. Przez trzy lata 56-latkowi udało się zgromadzić dowody potwierdzające, że jego była żona uknuła plan, który miał na celu zyskanie przez nią większej rozpoznawalności oraz zniszczenie kariery Deppa. Gwiazdor najwyraźniej nie zamierza dać za wygraną i chce oczyścić swoje dobre imię. Złożył pozew o zniesławienie, w którym domaga się od Amber 50 milionów dolarów odszkodowania.
Na dowód tego, że to on jest ofiarą, Johnny zdecydował się opublikować fotografię ukazującą jego obrażenia po jednej z "małżeńskich kłótni". Heard miała ponoć rzucić w niego butelką, kalecząc go w palec, a także zgasić papierosa na jego policzku! W efekcie tego starcia, Depp trafił do szpitala.