W ubiegły piątek Kamil Durczok znalazł się pod ostrzałem krytyki, gdy pod wpływem alkoholu spowodował wypadek na autostradzie A1. Oprócz dziennikarza w aucie znajdował się pies, który natychmiast został przetransportowany do schroniska do momentu odebrania go przez osobę upoważnioną. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami podejrzewa się, że do samochodu z nietrzeźwym 51-latkiem mogła wsiąść również kobieta.
W poniedziałek o 9 rano rozpoczęło się posiedzenie aresztowe Kamila Durczoka, podczas którego ustalono, że Kamil ostatecznie nie trafi do aresztu. Sad nie przychylił się do wniosku prokuratory o zastosowanie aresztu tymczasowego, ograniczając się do poręczenia majątkowego w wysokości 15 tysięcy, dozoru policyjnego oraz zakazu opuszczania kraju.
Kamil Durczok NIE TRAFI DO ARESZTU! "Zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 15 TYSIĘCY ZŁOTYCH"
Po rozprawie skruszony Durczok zgodził się na rozmowę z mediami, w trakcie której przeprosił "wszystkich, którzy w niego wierzyli".
Proszę Państwa, ja jestem z tej szkoły, która nie komentuje wyroków sądu. Nigdy tego nie robiłem. Ani prawomocnych, ani nieprawomocnych. W związku z tym do odniesienia się do tego, co postanowił sąd, poproszę panów mecenasów. Natomiast ja w tej sytuacji chcę powiedzieć jedno: bardzo, bardzo wszystkich przepraszam. Wszystkich tych, którzy we mnie wierzyli. Wszystkich tych, którzy mi ufali.
Poruszony Kamil zaznaczył, że w pełni liczy się z decyzją sądu i ponosi całkowitą odpowiedzialność za spowodowanie wypadku, mając 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
To są dla mnie bardzo trudne dni. Mam pełną świadomość, że to, co się wydarzyło jest karygodne absolutnie. Ani przez moment nie zaprzeczałem faktom, które zgromadziła policja i prokuratura. Pozostaje mi przeprosić moich widzów i internautów, czytelników, a przede wszystkim chciałem przeprosić moich najbliższych, którzy zostali narażeni na cierpienia, na które w najmniejszym stopniu nie zasłużyli.
To tyle w tej sprawie, proszę mi wybaczyć, ale jestem w takim stanie psychicznym. Proszę publikować, ja się nazywam Kamil Durczok, proszę nie zasłaniać wizerunku - oświadczył na koniec.